Oszukali 170 osób
Początkowe umowy były obsługiwane terminowo. Pieniądze pochodziły z wpłat nowych klientów lub z tych samych środków, które przekazał inwestor. - Znaczna ich część nigdy nie została zwrócona. Podejrzani 49-letni Bogusław B. i 55-letni Maciej G. nie przyznali się do zarzucanych im czynów - dodała Tietz. Według ustaleń śledczych w ten sposób oszukanych zostało około 170 inwestorów - firm i osób fizycznych, którzy zainwestowali łącznie ponad 33,5 mln zł. - Przesłuchania świadków, opinie biegłych, analiza przelewów na ustalonych rachunkach, a także analiza zabezpieczonej dokumentacji pozwoliła na ustalenie, że Bogusław B. działał w imieniu spółki z siedzibą w Wielkiej Brytanii, a prezesem innej ze spółek był Maciej G. - powiedziała Tietz. Wszczęte przez prokuraturę, a później przekazane stołecznej policji śledztwo obejmowało działalność podejrzanych od marca 2006 roku do lipca 2007 roku na terenie Warszawy i Dąbrowy Górniczej.
Skazani za Art-B i przestępstwa finansowe
Za zarzucane im przestępstwo grozi do 12 lat więzienia. Mężczyźni zostali objęci dozorem policji. Obydwaj podejrzani byli już w przeszłości karani za przestępstwa finansowe. Sprawa Art-B, w której skazany został Bogusław B., była najgłośniejszą aferą początków III RP. Szybko wzbogaceni młodzi właściciele spółki - muzyk Bogusław B. i lekarz Andrzej G. - zostali okrzyknięci "cudownymi dziećmi polskiego kapitalizmu". B. dostał nawet Nagrodę Kisiela. Latem 1991 r. holding Art-B składał się z ponad 200 spółek i zatrudniał ok. 15 tys. pracowników. Szefowie firmy zasłynęli z tzw. oscylatora - wykorzystywania opóźnienia w księgowaniu operacji czekami rozrachunkowymi w bankach, co umożliwiało uzyskiwanie dodatkowych zysków z tytułu podwójnego oprocentowania czeków w czasie tzw. drogi pocztowej. Omijając prawo, mieli zarobić w ten sposób 4,2 bln ówczesnych zł (420 milionów dzisiejszych zł). Z czasem zaczęły narastać wątpliwości; spekulowano m.in. o ich związkach z izraelskim wywiadem.
Obaj mieli zostać latem 1991 roku zatrzymani przez UOP, który w spektakularny sposób "najechał" wynajęty przez nich dwór w Pęcicach i stołeczną siedzibę firmy. Oni sami - ostrzeżeni - uciekli z Polski i osiedli w Izraelu, którego obywatelstwo uzyskali. Trwały tam negocjacje z polskimi prokuratorami i likwidatorem Art-B w sprawie zwrotu części zobowiązań. Bogusław B. został w 1994 r. zatrzymany w Szwajcarii, wydany Polsce i skazany w 2000 r., m.in. za oscylatora, na 9 lat więzienia (odbył większość kary). Twierdził, że oscylator nie był przestępstwem i nikt na nim nie stracił.
ja, PAP