Z czego ma żyć wdowa po górniku?
Obecna na konferencji Ewa Nowak ze Stowarzyszenia Górniczych Wdów mówiła, że kiedy jej mąż zginął w wypadku w kopalni Zabrze-Bielszowice w 2005 roku, miała 43 lata. Po śmierci męża została bez środków do życia, bo ustawa pozbawiła ją renty rodzinnej. - Przez 5 lat po śmierci mojego męża utrzymywało mnie moje dziecko - opowiadała. W tym roku Ewa Nowak kończy 50 lat - od 2006 roku bezskutecznie szuka pracy, bo - jak mówiła - potencjalnym pracodawcom nie odpowiada jej wiek i brak doświadczenia zawodowego. Rozenek komentując jej historię zwrócił uwagę, że przeciętny górnik żyje obecnie 52 lata, co - jak zaznaczył - "daje do myślenia". Zapowiedział przy tym złożenie w Sejmie projektu ustawy zmieniającego przepisy dotyczące rent dla górniczych wdów.
Ziobryści bardziej lewicowi niż SLD?
Zgodnie z konstytucją wniosek do TK może złożyć m.in. grupa 50 posłów. Rozenek poinformował, że pod wnioskiem podpisało się 40 posłów Ruchu Palikota i 18 posłów klubu Solidarnej Polski. - SLD nie chciało się pod tym podpisać, to też jest wyznacznik czasu, w jakim żyjemy. Ruch Palikota z Solidarną Polską wspólnie walczy o górnicze wdowy, a pseudolewicowa partia ma to w nosie - podkreślił.
Szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk, pytany dlaczego posłowie jego klubu podpisali się pod wnioskiem Ruchu Palikota, odparł, że spotkali się oni z problemem wdów górniczych podczas pracy parlamentarnej. - Mieliśmy również prośby z tego środowiska - wdów po górnikach - o zainicjowanie pewnych działań. To zbiegło się w tym przypadku z wnioskiem, który był przygotowany - tłumaczył. Mularczyk podkreślił też, że Solidarna Polska wspiera wdowy górnicze i chce, aby przepisy uniemożliwiające im pobieranie rent zostały uznane za niezgodne z konstytucją.
PAP, arb