Polski nie stać, by szkolić żołnierzy

Polski nie stać, by szkolić żołnierzy

Dodano:   /  Zmieniono: 2
"Wojsko by się chciało szkolić więcej" (fot. MON)
- Żołnierze chcieliby się szkolić jak najwięcej, jednak kosztowałoby to zbyt wiele - oświadczył szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch na posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej, gdzie MON przedstawiło informację o szkoleniu żołnierzy.
Reprezentujący MON wiceminister Zbigniew Włosowicz podkreślał, że szkolenie jest "podstawową dziedziną działalności sił zbrojnych". Zapewniał, że w 2011 r. zostało ono dostosowane do potrzeb armii zawodowej. Jak mówił, w ubiegłym roku priorytetem była intensywność szkoleń, w tym roku wojsko ma się skupić na podnoszeniu ich jakości.

Polacy szkolą się "trochę mniej"

Gen. Cieniuch przyznał, że polskie wojsko szkoli się "trochę mniej niż ogólnie żołnierze na Zachodzie". - Szkolimy się mniej z powodów finansowych. Zużylibyśmy zbyt dużą część budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej na szkolenie, nie zostałoby nam pieniędzy na modernizację, na zakup nowego sprzętu, bo szkolenie jest bardzo kosztowne. Natomiast na pewno nie szkolimy się mniej niż porównywalne państwa w Europie - mówił szef Sztabu Generalnego WP. - Wojsko by się chciało szkolić więcej - dodał

Jak mówił Włosowicz, priorytetem w szkoleniu było doskonalenie żołnierzy skierowanych do realizacji zobowiązań sojuszniczych, w tym do udziału w misjach zagranicznych oraz do jednostek, które mają wejść w skład sił odpowiedzi NATO i grup bojowych UE. W 2011 r. polska armia wzięła udział w blisko 70 ćwiczeniach międzynarodowych. Tyle samo zaplanowano na bieżący rok. Ponadtrzykrotnie - z 101 do 346 - ma wzrosnąć w tym roku liczba ćwiczeń taktycznych z wojskami; w konsekwencji wojsko ma więcej czasu spędzać na poligonach.

Nowy model

Z informacji, jaką dla posłów przygotował Zarząd Szkolenia P-7 Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, wynika, że od 2010 r. wojsko szkoli się według nowego, trzyletniego modelu, w którym żołnierze przygotowują się indywidualnie w centrach i ośrodkach szkolenia, a potem zgrywają się w ramach pododdziałów w swoich jednostkach wojskowych. W ostatnim roku tego cyklu jest - według informacji Sztabu Generalnego - 98 spośród 263 batalionów lub równorzędnych jednostek wojskowych. W następnej kolejności sztabowcy planują zgrywanie systemów walki realizowane przez dowództwa rodzajów sił zbrojnych.

P.o. szefa Zarządu Szkolenia SG WP płk Kazimierz Dyński przyznał, że niektóre obszary szkolenia dowództw i sztabów wymagają doskonalenia. W 2010 r. armia doszła do wniosku, że należy zwiększyć wymagania także wobec szkolenia pozostałych żołnierzy. Rok później, na podstawie przeprowadzonych kontroli, okazało się, że poziom realizacji szkolenia w poszczególnych jednostkach jest "zróżnicowany".

Za mało strzelnic

Utrzymanie 12 posiadanych przez armię poligonów kosztuje rocznie 70 mln zł. Dyński przyznał, że problemem dla wojska jest zbyt mała liczba strzelnic w garnizonach. Wojsko, które po nowelizacji prawa budowlanego z 2010 r. musiało zamknąć część strzelnic w garnizonach ze względu na podwyższenie wymogów bezpieczeństwa, obecnie ma 45 takich obiektów zlokalizowanych w 36 garnizonach; wszystkich garnizonów jest natomiast 112. W tym roku armia ma wybudować 10 kolejnych strzelnic w garnizonach. Planowane są też inwestycje na poligonach (np. miejsca do szkolenia ogniowego dla czołgów). Natomiast 100 mln zł zaplanowano na zakup symulatorów i trenażerów.

zew, PAP