Przerwali głodówkę, bo idą święta

Przerwali głodówkę, bo idą święta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protest głodowy w sprawie nauczania historii został zawieszony (fot. PAP/Tomasz Gzell)
Protest głodowy w sprawie nauczania historii w szkołach ponagimnazjalnych, który w Warszawie prowadziło sześciu działaczy opozycji demokratycznej z czasów PRL, został zawieszony. Uczestnicy protestu poinformowali o tym na konferencji prasowej.
- Ze względu na szacunek dla Święta Zmartwychwstania Pańskiego zawieszamy naszą głodówkę - powiedział Piotr Gryza, jeden z  protestujących. Jednocześnie zaznaczył, że akcja protestacyjna trwa nadal i 10 kwietnia ma rozpocząć się protest głodowy w Siedlcach. - Nauczanie historii i wychowania w ojczystej kulturze jest jedną z  najważniejszych spraw, które wymagają obywatelskiego zainteresowania i  troski - mówił Gryza.

- Będziemy prowadzić protest głodowy do skutku, w wielu miastach, tak, aby zwrócić uwagę społeczną na tę fundamentalną dla narodu polskiego sprawę. Chcemy zmusić Ministerstwo Edukacji Narodowej do wycofania się ze szkodliwej reformy oświaty i rozpoczęcia poważnej dyskusji nad aksjologią procesu edukacyjnego i wychowawczego w polskiej szkole -  podkreślił inicjator warszawskiego protestu Adam Borowski.

Druga głodówka

Uczestnicy protestu poinformowali, że zamierzają powołać Obywatelski Ruch Wychowawczy.  - Zależy nam na tym, aby zainteresowanie polską szkołą objęło nie tylko ekspertów, ale szerokie kręgi społeczne: rodziców, nauczycieli, wychowawców, wszystkich, którzy rozumieją naszą wspólną odpowiedzialność za nauczanie i wychowanie naszych dzieci - wyjaśnił Bogusław Olszewski, także uczestniczący w głodówce. Warszawski protest głodowy był kontynuacją rozpoczętego 19 marca w  Krakowie prowadzonego przez sześciu działaczy opozycji demokratycznej z  czasów PRL. Protest w stolicy rozpoczął się 30 marca, w dniu zawieszenia protestu w Krakowie. Prowadzony był w siedzibie Stowarzyszenia Wolnego Słowa.

Walczą o historię

Zdaniem protestujących nowa podstawa programowa nauczania, która od 1 września będzie obowiązywać w szkołach ponadgimnazjalnych ograniczy nauczanie historii.

Zgodnie ze starą podstawą programową, uczniowie mieli dwa - poza propedeutyką w szkole podstawowej - pełne cykle kształcenia historii: od  najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. MEN postanowił to zmienić, rozciągając program gimnazjum na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Obecni uczniowie klas trzecich gimnazjum skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a już, jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, będą uczyć się historii po 1918 r. W drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - będą mieli obowiązkowy przedmiot "historia i społeczeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub  ekonomicznej.

Historii będzie więcej?

Zdaniem minister edukacji Krystyny Szumilas nowa podstawa programowa nie ogranicza lekcji historii, wręcz przeciwnie: lekcji historii w  szkołach ponadgimnazjalnych będzie więcej. Według minister dzięki zmianom, uczniowie będą uczeni inaczej, ale w sposób pozwalający na  powtórzenie tego, czego nauczyli się w młodszych klasach, a jednocześnie pozwalający na analityczne spojrzenie na historię pod kątem konkretnych tematów.

W ubiegłym tygodniu Szumilas zaprosiła do rozmów w MEN protestujących w Krakowie. Zaznaczyła, że zależy jej na rozmowie o nauce historii merytorycznie. "Chciałabym, by w tej dyskusji wzięli udział protestujący, ale też eksperci zajmujący się edukacją historyczną" -  powiedziała wówczas. Do spotkania nie doszło, głodujący tłumaczyli odmowę przyjazdu do Warszawy stanem zdrowia.

"Konsultowaliśmy te zmiany"

Nowa podstawa programowa nauczania, w tym dotycząca lekcji historii, była - jak zapewnia MEN - jednym z najszerzej konsultowanych projektów aktów prawnych. Propozycja zmian w tej sprawie trafiła do konsultacji społecznych w 2008 r. Eksperci przeanalizowali ponad 2,5 tys. opinii i  uwag oraz ponad 200 recenzji sporządzonych przez fachowców w  poszczególnych dziedzinach kształcenia. Pozytywnie o projekcie - jak informowała minister edukacji - wypowiedziały się m.in. Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, Prezydium Państwowej Komisji Akredytacyjnej, a także Polskie Towarzystwo Historyczne.

Reformę krytykuje m.in. część historyków oraz studentów z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Niezależne Zrzeszenie Studentów, a także stowarzyszenie "Solidarni 2010", Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" oraz politycy partii prawicowych.

ja, PAP