Policjant i 10 osób rannych. Bilans zamieszek po marszu Rosjan

Policjant i 10 osób rannych. Bilans zamieszek po marszu Rosjan

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz)
Ponad 100 osób - polskich i rosyjskich pseudokibiców - zostało zatrzymanych przed i w trakcie meczu Polska-Rosja. Do zamieszek doszło m.in. w czasie przemarszu fanów "Sbornej" na Stadion Narodowy.
Według wstępnego bilansu rannych zostało 11 osób - ośmiu Polaków, w tym jeden policjant, dwóch Rosjan ijeden Niemiec. Funkcjonariusz został przewieziony do szpitala. Jak poinformował rzecznik komendanta głównego policji MariuszSokołowski, cały czas trwa analiza zapisu monitoringu. - Chcemyzatrzymać wszystkie osoby biorące udział w burdach - powiedział.Zatrzymany został też chuligan, który ranił policjanta.

Dowiedz się więcej na Wprost.pl

Starcia podczas marszu Rosjan przez Warszawę. Zobacz twarze bandytów

Sierp i młot na ulicach Warszawy, starcie kiboli. Marsz Rosjan powstrzymany

Rosjanie pobili dziennikarza "Gazety Polskiej Codziennie"

Zamieszki zaczęły się podczas przemarszu rosyjskich kibiców - sprzeddworca kolejowego Warszawa-Powiśle na Stadion Narodowy. Rosyjscy kibicepoinformowali o nim miasto i poprosili o jego zabezpieczenie. Odpoczątku podkreślali też, że jest to jedynie przejście w zorganizowanejgrupie na stadion i nie ma podtekstu politycznego. Wbrew tym zapowiedziom, niektórzy z Rosjan nieśli flagi z sierpem i młotem.

Awantury i starcia

W trakcie przemarszu grupa ok. 100 pseudokibiców obu drużynpróbowała doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja.Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami, butelkami, odpalaniupetard i rac. Wśród poturbowanych byli dziennikarze. Do kolejnych burd doszło w pobliżu Galerii Centrum, gdzie przeniosłasię część pseudokibiców. Chuligani starli się z policjantami, którychobrzucili butelkami i petardami. Tuż po rozpoczęciu meczu Polska-Rosjazamieszki przeniosły się w okolice Hotelu Polonia przy Al.Jerozolimskich.


Szpaler policjantów odgrodził grupęchuliganów od Strefy Kibica. W stronę funkcjonariuszy poleciały m.in.butelki i petardy. Na miejscu były policyjne furgony, armatki wodne ikaretki pogotowia. Funkcjonariusze użyli m.in. broni gładkolufowej igazu pieprzowego. Pod koniec pierwszej połowy meczu policja zaczęła spychać agresywnych kibiców z Al. Jerozolimskich w ul. Marszałkowską. Kilkudziesięciu pseudokibiców otworzyło jedno z wejść technicznychdo Strefy Kibica i wdarło się do środka. Wejście zostało ostateczniezamknięte przez ochronę i zabezpieczone przez kordon policji.Ochroniarze pilnowali wszystkich wejść - ubrali się w kaski, mielitarcze. W samej strefie było spokojnie.

Doradca Putina leci do Polski

W związku z ekscesami, do jakich doszło przed Stadionem Narodowym przed meczem Polska-Rosja, do Warszawy w trybie pilnym udał się doradca prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka Michaił Fiedotow. Poinformował o tym Fiedotow, dzwoniąc z lotniska Szeremietiewo do radia Echa Moskwy, którego gościem miał być wieczorem. - Napływają niepokojące informacje o konfliktach między kibicami dwóch krajów. Trzeba rozładować sytuację i nie dopuścić do ekscesów - oświadczył doradca Władimira Putina. - Jest to dla nas bardzo ważny mecz. Jest tam bardzo wielu naszych kibiców - dodał.

MSZ: już wcześniej zapowiadał przylot

- Strona rosyjska poinformowała nas o przyjeździe pana Fiedotowa już w piątek 8 czerwca. W związku z czym nie bardzo rozumiemy, dlaczego on przyjeżdża tak późno. Myśmy wiedzieli o jego planach przyjazdu cztery dni temu - powiedział rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Dodał, że Fiedotow miał przyjechać do Warszawy, aby obejrzeć mecz Polska-Rosja. - Nie wiem, skąd taka nagła reakcja i jej nagłaśnianie. Wiedzieliśmy o planach przyjazdu pana Fiedotowa już w zeszłym tygodniu, od piątkowego popołudnia -  zaznaczył. Bosacki zaznaczył, że w razie potrzeby MSZ jest gotowe udzielić Fiedotowowi pomocy w czasie jego wizyty w Warszawie. - Jeżeli pan Fiedotow będzie chciał rozmawiać o sytuacji wokół Stadionu Narodowego, to skontaktujemy go oczywiście z polską policją, do której kompetencji należy zajmowanie się sytuacjami takimi, jak bójki kibiców i która w tej chwili robi to skutecznie - zapewnił Bosacki.

Według rosyjskich mediów, policja użyła armatek wodnych, gazu i gumowej amunicji, by rozproszyć polskich fanów, którzy koło stadionu zaatakowali kibiców z Rosji, idących na mecz. Serwis "Russia Today" podał, że w wyniku ran odniesionych w zamieszkach jeden z Rosjan zmarł. Informacji tej nie udało się potwierdzić w innych źródłach.

"Wszystko to jest obrzydliwe"

Redaktor naczelny Echa Moskwy Aleksiej Wieniediktow ocenił, że to, co wydarzyło się przed stadionem jest niedopuszczalne, gdyż - jak podkreślił - rosyjscy fani mieli zgodę władz Warszawy na przejście w grupie. Wieniediktow, jeden z najbardziej szanowanych dziennikarzy w Rosji, zauważył, że w rosyjskiej kolumnie były też osoby z białymi wstążkami przy ubraniach, noszonymi w FR przez przeciwników Putina.

Szef Echa Moskwy zaznaczył, że idący byli atakowani i obrażani przez polskich fanów. Wyraził też ubolewanie, że "media w Rosji i Polsce podgrzewały całą tę historię". - Wszystko to jest obrzydliwe - oświadczył. Redaktor naczelny Echa Moskwy przypomniał, że "bez względu na to, co pisze polska i rosyjska prasa, Rosjanie są gośćmi w Polsce".

zew, PAP