"Lista katyńska jest wiarygodna. Znamy ją od lat 90."

"Lista katyńska jest wiarygodna. Znamy ją od lat 90."

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. wikipedia/zdjęcia archiwalne
- Lista ta jest wiarygodna, autentyczna i znana nam od drugiej połowy lat 90. Wówczas to Aleksander Gurjanow z Memoriału odnalazł to w archiwach postsowieckich i przekazał do nas. Dokument ten zdeponowany jest w Ośrodku Karta. Z całą pewnością są to osoby z więzień, czyli są to ofiary z białoruskiej listy katyńskiej, ale nie tylko. Są tam również osoby, które były deportowane, które były przewożone do różnych aresztów, osoby, które w ogóle nie zostały objęte operacją katyńską - powiedział dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN, historyk i przedstawiciel Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych prof. Wojciech Materski o odnalezionej przez prof. Natalię Lebiediewą liście nazwisk 1996 Polaków wywiezionych do katowni w Mińsku.

- To jest dokument ważny, istotny, dobrze, że on został nagłośniony w Rosji. U nas jest on znany, aczkolwiek tylko wąskiemu gronu specjalistów. W jakimś sensie może on być pomocny dla odtworzenia listy białoruskiej, chociażby przez porównanie z listami rodzin deportowanych w głąb sowieckiej Rosji. Jeśli osoby, które są na liście białoruskiej przepadły, a ich rodziny były deportowane w ramach pierwszej czy drugiej deportacji, to z całą pewnością są to osoby, które możemy utożsamiać z listą białoruską. Ale sam dokument odkryty przez prof. Natalię Lebiediewą ani nie jest listą białoruską ani nie zawiera nazwisk wyłącznie z listy białoruskiej. Natomiast zawiera również nazwiska z listy białoruskiej, ale w jakim stopniu, w jakim zakresie to nie wiemy, dopóki tej listy nie będzie - ocenił Materski.

- To jest dokument pomocniczy i ważny, który przypomniano po latach w dość takim sensacyjnym anturażu, ale trzeba tę sensację stonować, bo jak się przyjrzałem dokładnie jest to dokument znany - dodał.

eb, pap