Kiedyś marszałek Sejmu, który nie chciał, by izba zajmowała się jakąś ustawą, nie umieszczał jej w porządku dziennym obrad co nazywano "zamrażarką". Ewa Kopacz "zamrażarkę" zastąpiła "niszczarką" - niewygodne ustawy odsyła z prośbą o opinię do komisji ustawodawczej, która odrzuca m.in. wszystkie ustawy dotyczące spraw obyczajowych - pisze "Gazeta Wyborcza".
Komisja ustawodawcza liczy 30 posłów - z czego połowa nie ma wykształcenia prawniczego. Mimo tego to właśnie od nich zależy obecnie, czy Sejm zajmie się kontrowersyjnymi ustawami. W ostatnim czasie komisja odrzuciła projekty ustaw legalizujących związki partnerskie oraz powołującej rzecznika ds. przeciwdziałania dyskryminacji.
Ewa Kopacz odsyła do komisji ustawodawczej z prośbą o opinię projekty tych ustaw, co do których ma wątpliwości. Wybiera je całkowicie arbitralnie.
"Gazeta Wyborcza", arb
Ewa Kopacz odsyła do komisji ustawodawczej z prośbą o opinię projekty tych ustaw, co do których ma wątpliwości. Wybiera je całkowicie arbitralnie.
"Gazeta Wyborcza", arb