"Kiedy prezydent George W. Bush w dniach 21-22 listopada będzie witał się w Pradze z liderami Europy Środkowowschodniej, prezydent Kwaśniewski przedstawi mu większość spośród nich. Schedę po schorowanym prezydencie Havlu, który ustępuje w styczniu, przejmie polski prezydent" - pisze tygodnik.
Zauważa, że Kwaśniewski nie ma dysydenckiego życiorysu, ani literackiego dorobku Havla, jest za to wytrawnym politykiem, który zaczynał jako ambitny minister w schyłkowych latach komunizmu, a doskonalił swe zdolności w czasach postkomunizmu.
"Polska pełniła funkcje pośrednika w obecnej fazie rozszerzenia NATO. Kwaśniewski okazał się wszechstronnie uzdolniony i pełen osobistego uroku. Jednego dnia potrafił oczarować prezydenta Busha, a drugiego dawnych komunistycznych aparatczyków takich jak prezydent Ukrainy Leonid Kuczma".
Gazeta przypomina honory, z jakimi Kwaśniewski był podejmowany w czasie ostatniej wizyty w USA i rolę, odegraną przez niego w nakłanianiu polskiej społeczności w USA do poparcia republikanów Busha w wyborach uzupełniających do Kongresu.
"Nasza polityka zagraniczna oparta jest na dwóch filarach: Europie i amerykańskim zaangażowaniu w Europie" - cytuje Kwaśniewskiego "The Economist".
W 2005 roku upływa druga kadencja prezydencka Aleksandra Kwaśniewskiego. Co będzie robił jako eksprezydent? Wśród możliwych opcji tygodnik wymienia utworzenie centrowej partii politycznej, która równoważyłaby lewicę i prawicę i mogłaby liczyć na 15-25 proc. głosów, objęcie urzędu sekretarza generalnego NATO lub dyrektora Światowej Federacji Piłkarskiej FIFA.
Wszystko jednak będzie zależeć od tego, czy Polska wejdzie do UE w 2004 roku. Kwaśniewski chce, by większość za wejściem wyniosła 2:1. Jeśli tak się stanie to będzie to jednym z jego największych politycznych osiągnięć - podkreśla "The Economist" zastrzegając zarazem, że poprzeczkę oczekiwań Kwaśniewski ustawił bardzo wysoko.
sg, pap