"W toku postępowania pojawiają się sygnały, mogące wskazywać, iż w domu dziecka istniał problem wykonywania czynności seksualnych z małoletnimi poniżej 15-tego roku życia. O ile pojawią się przesłanki, prokuratura podejmie działania w tej sprawie" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania. O sprawie napisała piątkowa "Gazeta Wyborcza". Według niej, w Domu Dziecka nr 5 w Łodzi grupa średniaków wykorzystywała seksualnie młodsze dzieci. Jak pisze "GW", dyrekcja potwierdza, że kilku dziesięciolatków najprawdopodobniej naśladowało zachowania podpatrzone u dorosłych albo z filmów pornograficznych, które oglądali przed przyjściem do placówki. Ofiarami byli cztero- i sześcioletni chłopcy. Była to jednak zdaniem dyrekcji głupia zabawa i jednorazowy epizod.
"Nie można tu mówić o molestowaniu czy wykorzystywaniu seksualnym, bowiem w tym wieku wszystkie dzieci są dziećmi. (...) Do takich przypadków mogło dojść również w normalnym domu. (...) Dzieci, które do nas trafiają, przychodzą z różnych środowisk, różne rzeczy w życiu widziały i różnie to odreagowują. Czasami dochodzi do różnych sytuacji" - tłumaczyła dyrektor domu dziecka Bożena Radzikowska.
Dziennikarzom "GW" udało się jednak ustalić, że patologiczne zachowania seksualne zdarzały się już wcześniej, a ostatni proceder trwał co najmniej kilka miesięcy. Wreszcie najstarsi chłopcy, tworzący tzw. starszyznę, nie wytrzymali i postanowili dokonać samosądu. Zbili pasem sześciu chłopców, którzy wykorzystywali maluchy. 19-letni przywódca grupy, która biła, został za karę wyrzucony z domu. Pozostali otrzymali ostre nagany. Za pobicie grozi podejrzanym kara do 3 lat pozbawienia wolności.
em, pap