Skandal w Siemianowicach. Wiceprezydent prosił o umorzenie

Skandal w Siemianowicach. Wiceprezydent prosił o umorzenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Skandal w Siemianowicach. Wiceprezydent prosił o umorzenie (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Dariusz Bochenek, wiceprezydent Siemianowic Śląskich, zadzwonił do miejscowej komendy straży miejskiej z prośbą, by umorzono mandat jednemu z przedsiębiorców. Przedstawiciel miasta twierdzi teraz, że telefon od wiceprezydenta był prowokacją - podaje "Gazeta Wyborcza".
Wszystkie rozmowy Straży Miejskiej w Siemianowicach Śląskich są rejestrowane.

"Jakby pan sobie zapisał [w tym momencie pada sygnatura sprawy - przyp. red.], ja bym prosił, żeby to umorzyć! Ja widzę, że wy specjalnie chcecie sprowadzić pana K. do parteru i powiem tylko tyle, że mi się to nie podoba. Spróbujcie nad tym pomyśleć. Już rozmawiałem z komendantem i widzę, że wniosków żadnych żeście nie wymyślili. Zawsze jest jakieś polubowne rozwiązanie. Spróbujcie to jakoś przemyśleć" - mówił wiceprezydent.

Przedstawiciel Straży Miejskiej oddzwonił do wiceprezydenta, by poinformować, że rozmawiał z komendantem i pan K. jest zaproszony do komendy, by wyjaśnić sprawę.

Komendant Straży Miejskiej Piotr Saternus zapewnił, że nikt nigdy nie rozmawiał z nim na temat postępowania w sprawie pana K.

Jak poinformował K. dostał mandat za niewłaściwe parkowanie.

Urząd Miasta wystosował w tej sprawie oświadczenie przekonując, że telefon był prowokacją. Miała ona sprawdzić, czy z urzędu i podległych mu jednostek wyciekają poufne informacje.

ja, "Gazeta Wyborcza"