"Chcieli się pozbyć pocisków i zostawić je w widocznym miejscu, tak by zostały szybko znalezione. Doszli do wniosku, że najlepszym miejscem będzie szpital. Sami anonimowo powiadomili policję przez telefon, iż na terenie szpitala jest bomba" - powiedział Tadeusz Kołakowski z Komendy Powiatowej Policji w Piszu.
Niewybuchy przez pół roku leżały w piwnicy domu, gdzie mieszkał 15-latek. Przynieśli je tam 16-latek i jego 18-letni kolega, którzy znaleźli pociski na terenie Puszczy Piskiej.
18-letniemu Marcinowi O. postawiono zarzut gromadzenia i przechowywania ładunków wybuchowych za co grozi do 8 lat więzienia. Dwaj młodsi będą odpowiadać przed sądem rodzinnym.
Pociski znajdowały się w reklamówce przy drzwiach wejściowych do izby przyjęć szpitala.
Saperzy wezwani na miejsce zdecydowali o wywiezieniu pocisków i unieszkodliwieniu ich na poligonie. Według dowódcy saperów, pociski choć skorodowane były wyposażone w zapalnik i mogły wybuchnąć.
sg, pap