Owsiak o śmierci 2,5-latki: gramy, ale gorycz pozostaje

Owsiak o śmierci 2,5-latki: gramy, ale gorycz pozostaje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jurek Owsiak (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Jak mamy prosić ludzi, by po raz kolejny nam zaufali i dali nam pieniądze na nowoczesny sprzęt, jeżeli pacjenci nie mogą dojechać do szpitala? - pytał na antenie TVP Info Jerzy Owsiak.
2,5-letnia Dominika zmarła 27 lutego w łódzkim szpitalu. Dziewczynka w szpitalu znalazła się w stanie krytycznym. Wcześniej jej matka próbowała wezwać pogotowie, jednak lekarz, zgodnie z jej słowami, uznał, że jest to niepotrzebne. W związku z tą sytuacją Jurek Owsiak wraz z żoną wystosowali list otwarty, w którym postawili pod znakiem zapytania dalszą pomoc Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dla oddziałów dziecięcych w kraju.

W ocenie Owsiaka w tragicznej sprawie 2,5-letniej Dominiki zawiódł system i człowiek. - Wszystko wskazuje na to, że zbagatelizowano wezwanie. Ta mama zrobiła wszystko jak należy, ale zgłoszenie nie zostało przyjęte. Niech minister się nad tym pochyli, być może ludzie są źle szkoleni, być może system nie funkcjonuje. Oprócz błędu człowieka jest też błąd systemu - podkreślił.

- Jeżeli najbardziej podstawowa struktura, struktura ratowania ludzkiego życia w tym pierwszym momencie nie funkcjonuje, to nie warto mówić do ludzi "zaufajcie nam po raz kolejny, dajcie nam pieniądze na nowy sprzęt. Dominika do tego sprzętu nie dojechała. Ludzie czują strach dzwonienia na pogotowie. Boją się, że zostaną ochrzanieni, że histeryzują. Dlatego przeszkoliliśmy półtora miliona dzieci w Polsce, żeby spokojnie powiedziały, jak się nazywają, ile mają lat i co się dzieje - zaznaczył Owsiak.

- Będziemy dzwonić do ministra, gramy, ale gorycz pozostaje. Chcemy tę sprawę doprowadzić do końca - dodał.

ja, "Gazeta Wyborcza", TVP Info