Strażacy uratowali życie 65-letniego mieszkańca Bychawy pod Lublinem, który zasłabł w zakładzie fryzjerskim. Na pomoc mężczyźnie wezwano pogotowie, ale okazało się, że w Bychawie... nie ma żadnej wolnej karetki - informuje RMF FM.
Dyspozytor pogotowia, który zorientował się, że nie może wysłać do mężczyzny karetki pogotowia, zadzwonił do dyżurnego straży pożarnej i poprosił go o wysłanie na pomoc 65-latkowi zespołu ze sprzętem reanimacyjnym. Strażacy pojawili się w zakładzie fryzjerskim w ciągu minuty od otrzymania zgłoszenia. W tym czasie dyspozytor wezwał na pomoc karetkę z Lublina.
Po 11-minutowej reanimacji udało się przywrócić funkcje życiowe u 65-latka.
arb, RMF FM
Po 11-minutowej reanimacji udało się przywrócić funkcje życiowe u 65-latka.
arb, RMF FM
