Zadowolenie z decyzji Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi wyrażają przedstawiciele Polskiego Związku Wędkarskiego. "Przyjmujemy tę decyzję z satysfakcją. To wynik wielomiesięcznych konsultacji wędkarzy z ministerstwem i rozporządzenie w pełni odpowiada postulowanym oczekiwaniom wędkarzy" - powiedział rzecznik PZW Antoni Kustosz.
Bardziej powściągliwi w opiniach są inni wędkarze. "Osobiście nie uważam, że zakaz łowienia na żywca jest bardzo istotny z punktu widzenia ochrony środowiska. Moim zdaniem, o wiele ważniejszą kwestią dla wędkarzy jest rabunkowa gospodarka użytkowników wód i ogromna skala kłusownictwa. I tymi przede wszystkim problemami powinien się zająć ustawodawca" - powiedział Jacek Kolendowicz, trzykrotny mistrz Polski w wędkarstwie spinningowym i redaktor naczelny miesięcznika "Wędkarski Świat".
Jerzy Arendarski, pracownik naukowy i wędkarz z długim stażem przyznał, że - z kilkoma wyjątkami - zawsze używał sztucznej przynęty. "Myślę jednak, że zniesienie zakazu połowu na żywca ucieszy wielu wędkujących starszych panów, którzy z trudem się poruszają, a łowienie na sztuczną przynętę zmusza do ruchliwości. Zresztą dotychczasowy przepis był martwą literą: większość wędkarzy mimo zakazu i tak łowiła +na żywca+" - dodał.
sg, pap