Migalski upomina się o... brzydkich ludzi w polityce

Migalski upomina się o... brzydkich ludzi w polityce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. materiały prasowe) 
Marek Migalski zapowiada na swoim blogu... powołanie do życia Kongresu Brzydkich. "Musimy zadbać o emancypację tej grupy społecznej, która jest systematycznie i od wielu dziesięcioleci dyskryminowana w polskich życiu publicznym. Dość już upośledzenia społecznego brzydkich!" - ironizuje eurodeputowany PJN.
Migalski podkreśla, że "brzydcy stanowią ok. 70-80 proc. społeczeństwa polskiego". "Jesteśmy zdecydowanie niedoreprezentowani w wielu ważnych publicznie sferach życia - w polityce, biznesie, mediach itp. To stanowi o wyraźnie dyskryminacyjnym charakterze obecnych stosunków społecznych i kanałów awansu. Dla przykładu - w grupie modelek i modeli procent ludzi brzydkich jest bliski zeru!"

Dyskryminacja brzydkich - zdaniem Migalskiego - odbywa się też w polityce. "Co prawda, wielu z nas udało się do niej wejść (szczególnie w PiS i SP), jednak wyraźnie odczuwamy, że sympatia społeczna jest po stronie PO, w której eksponowani są piękna Joanna Mucha czy jeszcze piękniejszy Sławomir Nowak".

"Tak dalej nie może być! Braki w urodzie nie mogą być elementem blokującym karierę w tak ważnej dziedzinie życia, jaką jest polityka. Jeśli nas, brzydkich, jest zdecydowana większość, to także w ciałach przedstawicielskich winniśmy być godnie - i proporcjonalnie - reprezentowani. Nie wystarczy suwak na listach (brzydki - piękny - brzydki - piękny itd) - ten mechanizm musi obowiązywać także na poziomie władzy wykonawczej, w rządzie (premier może być ładny, ale już wicepremier powinien być dobrany z nas)" - kpi Migalski.

"Dość dominacji brzydkich! Dość dyskryminacji ze względu na wygląd! Dość estetycznego wykluczenia!" - kończy swój wpis Migalski.

arb