Znów wybuch w "Bielszowicach" (aktl.)

Znów wybuch w "Bielszowicach" (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W kopalni "Bielszowice" prawdopodobnie po raz trzeci wybuchł metan. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. dwóch poprzednich wypadków zapalenia metanu i poparzenia 17 górników.
Śledztwo obejmie też nie zgłoszony do Okręgowego Urzędu Górniczego wypadek, do którego doszło w tym samym rejonie w niedzielę. Rannych zostało wówczas trzech górników. Jeden z nich przebywa obecnie w siemianowickiej "oparzeniówce".

Poniedziałkowy wypadek, kiedy to w wyniku zapalenia metanu 840 metrów pod ziemią rannych zostało 17 górników - 13 ciężko - równolegle bada komisja powołana przez Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach.

Szef związku "Sierpień 80" w kopalni "Bielszowice" Dariusz Forma oskarża kierownictwo kopalni o świadome narażenie górników na niebezpieczeństwo i zlekceważenie zagrożenia metanowego. Związek domaga się ukarania winnych poniedziałkowego wypadku w kopalni. Wiele nie brakowało, a zginęliby tam. Mówimy o tym, bo nie możemy pozwolić, aby dyrekcja łamała przepisy bhp, narażała życie ludzi i nie ponosiła za to żadnych konsekwencji" - powiedział dziennikarzom Forma.

Twierdzi on, że dyrekcja kopalni usiłowała ukryć pierwszy wypadek w kopalni, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę. Rzecznik kopalni Marian Mazur kolejny raz zaprzeczył, by był to wybuch metanu. Wypadek ten nastąpił z powodu uwolnienia się gorącego powietrza czy też gazu, z całą pewnością nie był to metan, zapewnia.

Forma natomiast twierdzi, że naczelny inżynier przekonywał związki, aby nie podawać prawdziwych informacji o tamtym wypadku, ponieważ przyznanie, że zapalił się metan, mogłoby oznaczać wyłączenie ważnej dla kopalni ściany wydobywczej z eksploatacji. Mówi też, że w piątek i w sobotę, mimo zatrzymania przez Okręgowy Urząd Górniczy wydobycia przy ścianie, gdzie potem doszło do wypadku, węgiel był tam nadal wydobywany.

Wydobycia nie było, ale niewykluczone, że kombajn wydobywczy mógł pracować, aby przygotować ścianę do dłuższego przestoju, odpiera Mazur.

Wyższy Urząd Górniczy natomiast nadal odmawia informacji w tej sprawie.

Tymczasem we wtorek ok. godziny 15.00 w kopalni "Bielszowice", w tym samym rejonie, gdzie wydarzył się poniedziałkowy wypadek, nastąpił ponowny wybuch lub  zapalenie metanu i rozszerzył się obszar objęty pożarem. Pracujący w tym rejonie ratownicy górniczy bezpiecznie wycofali się z zagrożonego rejonu. Kopalnia wstrzymała wydobycie na wszystkich poziomach wydobywczych, a całą załogę - ponad 550 osób - wycofano na powierzchnię oprócz osób uczestniczących w akcji ratowniczej.

Po przeanalizowaniu sytuacji zapadła jednak decyzja o wznowieniu produkcji w części zakładu. Prawdopodobnie nastąpi to na nocnej zmianie.

em, pap