- Bez protestów w grudniu 1970 r. nie byłby możliwy zryw solidarnościowy robotników w sierpniu 1980 r. - powiedział Lech Wałęsa.
Były prezydent uczcił 43. rocznicę Grudnia '70 składając wieniec pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Pytany, czy można było uniknąć strzelania w grudniu 1970, odpowiedział: Komunizm był wtedy tak mocny i niepewny, miał ludzi, którzy go popierali, że wybrano strzelanie.
Stoczniowcy przed historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, gdzie 43 lata temu padły pierwsze strzały do robotników, ułożyli także z zapalonych zniczy krzyż.
W grudniu 1970 r., w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL, przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni.
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych.
sjk, TVN24/x-news