W trakcie przesłuchania w sieradzkiej prokuraturze 55-letni napastnik, który oblał nieznaną cieczą lidera SLD Leszka Millera, przyznał się do winy. Nie został tymczasowo aresztowany - informuje tvn24.pl.
55-latek stwierdził, że zaatakował Millera, ponieważ nie podobał mu się sposób, w jaki przyjmowany był lider SLD w Sieradzu. Prokuratura zastosowała wobec niego nadzór policyjny.- Podejrzany musi stawiać się na komendzie policji dwa razy w tygodniu. Nie ma powodów, aby wysyłać go na obserwację sądowo-psychiatryczną - powiedział Józef Mizerski z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Z ustaleń wynika, że nieznaną cieczą, jaką zaatakowany został Leszek Miller, okazało się zepsute mleko.
Prokuratura informuje, że mężczyźnie wciąż grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
po, tvn24.pl
Z ustaleń wynika, że nieznaną cieczą, jaką zaatakowany został Leszek Miller, okazało się zepsute mleko.
Prokuratura informuje, że mężczyźnie wciąż grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
po, tvn24.pl