Mirosław Drzewiecki: Znów rozmawiam z premierem

Mirosław Drzewiecki: Znów rozmawiam z premierem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mirosław Drzewiecki: Znów rozmawiam z premierem (fot. ilustracja tygodnika Wprost) 
Czasem udaje mi się spotkać z Tuskiem. Rozmowy się bardzo przedłużają – mówi w pierwszym od długiego czasu wywiadzie Mirosław Drzewiecki, były minister sportu, który odszedł po aferze hazardowej.
Agnieszka Burzyńska: Co robił Mirek Drzewiecki przez ostatnie dwa lata? Gdzie się podziewał?

Mirek Drzewiecki:  Pierwszy rok po zakończeniu kadencji był spokojny, refleksyjny, ale tez pracowity - po powrocie do prowadzenia biznesu.  Wszystko to zostało gwałtownie przerwane zdarzeniem - kiedy to moja zona i jej koleżanka zostały niesłusznie zatrzymane z podejrzeniem o kradzież.  Już sam ten fakt był wystarczająco traumatyczny, mimo iż mieliśmy pewność, ze cale to nieporozumienie wkrótce się wyjaśni. Ale potem się zaczęło... Mediopochodne, "szanujące" literę prawa i "rzetelną" informacje tabloidy postanowiły zabawić się w sad i wydać wyrok. Zanim zrobi to sad amerykański. Zrobiły to kilkaset razy. To zmasakrowało nasze życie. Mojej zony zwłaszcza. Jeździłem do Ameryki do żony aby nie zwariowała. Spędziłem tam siedem a może nawet osiem miesięcy, bo ona będąc tam sama powiedziała, że dłużej nie wytrzyma, że dostanie obłędu. Jak ktoś jest przyzwoitym, uczciwym człowiekiem to nie godzi się na takie skurwysyństwo. 

Co się wtedy zdarzyło w sklepie?
Pani z ochrony twierdziła, ze doszło do kradzieży, nie mogąc tego w żaden sposób udowodnić. To były rzeczy, które żona i jej koleżanka przyniosły ze sobą z zewnątrz. Nie miały metek ani zabezpieczeń. Mimo to detektyw upierała się, że zostały ukradzione. Dlatego wystąpiliśmy o raport z inwentaryzacji. Trwało to kilka miesięcy. I co się okazało? Mianowicie to, że zakwestionowanych rzeczy nie ma i nigdy nie było w sprzedaży w tym sklepie. Teraz zaczynamy nowy etap.


Jaki?
Przygotowujemy się do procesów. 
Ile będzie tych procesów?

Na pewno 60, ale być może to nie koniec. Zdecydujemy wspólnie z mecenasem Giertychem, który jest naszym pełnomocnikiem. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że kłamliwe informacje zostały opublikowane 300 razy na papierze i ponad 1000 razy w Internecie. Mam nadzieje, ze kara będzie na tyle bolesna, ze w przyszłości zastanowią się zanim zaczną w niegodziwy sposób krzywdzić ludzi. Bo na ich sumienie i przyzwoitość raczej nie liczę.


Tęskni pan za polityka? 
Ależ ja - jak wielu Polaków- cały czas w niej uczestniczę, śledząc bieżące wydarzenie w kraju i na świecie. Oczywiście brak mi na co dzień przyjaciół z tych wszystkich lat spędzonych wspólnie.

Premiera tez?
Tak, jako człowieka, którego znam, lubię i szanuję od wielu wielu lat. Czasem udaje nam się na chwile spotkać w oderwaniu od polityki.


Słyszałam, że nie tylko na chwilę. Podobno bywa Pan w Kancelarii. To prawda?
 Prawda. I rzeczywiście czasami te spotkania bardzo się przedłużają. 

O szczegółach tych spotkań w najnowszym wydaniu Tygodnika Wprost w rozmowie Agnieszki Burzyńskiej.

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest   także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a