Sprawa czerwca '76 od nowa

Sprawa czerwca '76 od nowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sąd Okręgowy w Radomiu uchylił uniewinniający wyrok ws. czterech funkcjonariuszy MO, SB i służby więziennej, oskarżonych w związku z protestem robotniczym w czerwcu 1976 r.
Sprawa trafi do sądu rejonowego do ponownego rozpatrzenia.

Oskarżonymi byli: komendant wojewódzki MO w Radomiu Marian M., jego zastępca Tadeusz Sz., naczelnik wydziału śledczego KW MO Kazimierz R. i naczelnik aresztu śledczego w Radomiu Józef S. Prokuratura zarzuciła im bezprawne pozbawienie wolności 58 osób połączone ze szczególnym udręczeniem po protestach robotniczych w  1976 roku. Marianowi M. prokuratura postawiła dodatkowo zarzut sprawstwa kierowniczego.

W sierpniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Radomiu uniewinnił Mariana M. i Tadeusza Sz., a wobec Kazimierza R. i Józefa S. zmienił kwalifikację prawną czynu eliminując z oskarżenia zarzut szczególnego udręczenia. Sąd uznał, że są oni winni tylko bezprawnego uwięzienia 53 osób. Ale i oni nie zostali ukarani. Postępowanie to zostało bowiem umorzone z powodu przedawnienia karalności czynów.

Odwołanie od wyroku złożyli prokurator i dwaj obrońcy Kazimierza R. Oskarżyciel wnioskował o uchylenie wyroku i ponowne rozpatrzenie sprawy. Obrońcy Kazimierza R. wystąpili zaś o uniewinnienie go lub utrzymanie wyroku w mocy. Adwokaci Mariana M. i Tadeusza Sz. wnioskowali o oddalenie apelacji prokuratora.

We wtorek Sąd Okręgowy uchylił jednak wyrok pierwszej instancji i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia.

"To nie jest próba przeciągania sprawy w czasie, to konieczność. Nie możemy aprobować orzeczeń wydanych z naruszeniem procedur i nie nadających się do przeprowadzenia merytorycznej, instancyjnej kontroli" - powiedział sędzia Paweł Ways.

Sąd Okręgowy zwrócił przy tym uwagę na to, że istniały dowody przeczące tezie aktu oskarżenia, m.in. dowody odnoszące się do organizacji grupy śledczej, dokumenty dotyczące zakresu działania poszczególnych oskarżonych, ich kompetencji w zakresie zatrzymywania osób i ich osadzania. Sąd dostrzegł także niedostatki w materiale dowodowym.

Według sędziego, Sąd Rejonowy oddalił niektóre wnioski dowodowe stron bez należytego uzasadnienia. Wskazał na wniosek zgłoszony przez Kazimierza R., dotyczący dołączenia do akt sprawy materiałów źródłowych MO i SB, znajdujących się obecnie w archiwum Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zdaniem sędziego, mogły one okazać się pomocne dla naświetlenia wszystkich istotnych okoliczności sprawy.

Paweł Ways wskazał, iż sąd pierwszej instancji mógł przesłuchać w roli świadków prokuratorów, którzy w czerwcu 1976 roku sprawowali nadzór nad prawidłowością stosowania zatrzymań.

"Jeszcze dziś w sferach prawniczych żywa jest informacja, może to być plotka, że ówczesny szef prokuratury wojewódzkiej mówił Marianowi M., że postępowanie milicji jest naganne, że styka się z biciem osób zatrzymanych. Prokuratora tego, już nieżyjącego, przeniesiono wtedy niezwłocznie do Warszawy. Szczątkowe informacje na ten temat widnieją w aktach sprawy, w dokumencie wytworzonym przez wydział śledczy KWMO" - mówił sędzia.

Sąd Rejonowy nie zajął się również sprawą okoliczności związanych z naradami kolegium do spraw wykroczeń. Według Waysa, podczas tych narad "wojewoda radomski walił pięścią w stół żądając, by wszyscy zatrzymani stawający przed kolegium otrzymywali maksymalne kary aresztu". Czynił też tak prawdopodobnie komendant wojewódzki MO. W  czasie śledztwa mówiło o tym wiele osób, jednak w postępowaniu sądowym "złagodzili" oni swe zeznania.

Zdaniem Sądu Okręgowego, wbrew temu co twierdzą oskarżeni, terminu "ścieżki zdrowia" nie ukuto w celach propagandowo-politycznych w późniejszym czasie. Sędzia przypomniał, że naczelnik aresztu śledczego z Białegostoku, gdzie przewożono zatrzymanych, znał ten termin już w czerwcu 1976 roku i widział zakrwawionych więźniów.

Sąd uznał, że przyjęta przez Sąd Rejonowy teza o niewiedzy Kazimierza R., Mariana M. i Tadeusza Sz. na ten temat jest sprzeczna z doświadczeniem życiowym.

"Bo jakże to; prawie wszyscy wiedzieli, o tym się powszechnie mówiło, a wysocy funkcjonariusze najlepiej poinformowanych organów - SB, nie wiedzieli. To się trochę kłóci ze zdrowym rozsądkiem" - argumentował.

Sąd nie zgodził się też z tezą, że bicie zatrzymanych, oszpecające strzyżenie im włosów, osadzanie w zaludnionych celach i w niehigienicznych warunkach, wulgarne odnoszenie się do zatrzymanych i nieinformowanie najbliższych o losach aresztowanych nie jest szczególnym udręczeniem.

Za kuriozalne Paweł Ways uznał stwierdzenie Sądu Rejonowego, że polewania osadzonych zimną wodą nie można uznać za szykanę, gdyż miało to miejsce w czasie upalnego lata.

"Nie polewano ich dla przyjemności lub w celach higienicznych, tylko po to, by ich jeszcze bardziej poniżyć i upokorzyć" - mówił.

Odnosząc się do zmiany kwalifikacji prawnej czynu i umorzenia postępowania wobec dwóch oskarżonych sędzia stwierdził, że ani sąd ani oskarżyciel nie uwzględnili istnienia ustawy z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej. Zastosowanie przepisów tej ustawy miałoby znaczenie dla określenia terminu przedawnienia czynów. Przestępstwo takie objęte byłoby okresem ścigania jeszcze przez 20 lat, poczynając od roku 1999.

Uwzględnienie tych przepisów stworzyłoby także możliwość określenia zarzutów na nowo, tak, by były bardziej adekwatne do  zachowań wszystkich osób odpowiedzialnych za stosowanie represji wobec uczestników zajść.

Sędzia podkreślił, że nie należy już powtarzać całego postępowania dowodowego. Sąd I instancji powinien ograniczyć się do przeprowadzenia dowodów, które miały wpływ na uchylenie zaskarżonego wyroku. "Będziemy dążyć do maksymalnego skrócenia postępowania"- zakończył Paweł Ways.

Wyrok nie podlega zaskarżeniu.

Obecni na sali trzej oskarżeni nie komentowali tej decyzji.

W czerwcu 1976 r. robotnicy zaprotestowali przeciw, wprowadzanym przez władze podwyżkom. Zatrzymane osoby doprowadzano do komendy wojewódzkiej lub miejskiej milicji, gdzie były bite w "ścieżkach zdrowia". Ludzi znieważano, wycinano im włosy w oszpecający sposób, nie udzielano pomocy lekarskiej, przetrzymywano w  przepełnionych celach.

W efekcie 25 czerwca wieczorem premier PRL Piotr Jaroszewicz odwołał podwyżki, a wobec uczestników protestów zastosowano represje.

em, pap