61-letni lekarz pogotowia, który pojechał do pacjentki, mając ponad 3 promile alkoholu w organizmie, usłyszy zarzut narażenia na utratę życia lub zdrowia pacjentki. Jak się okazało, lekarz stwierdził, że pacjentka i tak umrze i pomoc lekarska jest zbędna - podaje TVN24.
Do zdarzenia doszło w niedzielę rano w Wąbrzeźnie (woj.kujawsko-pomorskie). O lekarzu, od którego było czuć alkohol, policję zawiadomili bliscy chorej.
Jak wynika z ustaleń prokuratury, lekarz odmówił diagnozowania i leczenia ciężko chorej 94-letniej kobiety, stwierdzając, że pacjentka i tak umrze, a interwencja lekarska jest zbędna. Ale kiedy lekarz próbował opuścić mieszkanie, jego zachowanie zaniepokoiło rodzinę chorej.
Kobietą zajęli się ratownicy medyczni, została ona przewieziona do szpitala w Grudziądzu. Przed ponad dobę lekarze walczyli o jej życie, ale dziś rano kobieta zmarła.
Jak donosi TVN24, 61-lekarz usłyszy zarzut bezpośredniego narażenia na utratę życia lub zdrowia pacjentki, za co grozi mu do 5 lat więzienia. Dziś po południu lekarz będzie przesłuchiwany w prokuraturze w Wąbrzeźnie.
TVN24, tk
Jak wynika z ustaleń prokuratury, lekarz odmówił diagnozowania i leczenia ciężko chorej 94-letniej kobiety, stwierdzając, że pacjentka i tak umrze, a interwencja lekarska jest zbędna. Ale kiedy lekarz próbował opuścić mieszkanie, jego zachowanie zaniepokoiło rodzinę chorej.
Kobietą zajęli się ratownicy medyczni, została ona przewieziona do szpitala w Grudziądzu. Przed ponad dobę lekarze walczyli o jej życie, ale dziś rano kobieta zmarła.
Jak donosi TVN24, 61-lekarz usłyszy zarzut bezpośredniego narażenia na utratę życia lub zdrowia pacjentki, za co grozi mu do 5 lat więzienia. Dziś po południu lekarz będzie przesłuchiwany w prokuraturze w Wąbrzeźnie.
TVN24, tk