Karambol na S8. Zamieszania można było uniknąć?

Karambol na S8. Zamieszania można było uniknąć?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Karambol na S8. Zamieszania można było uniknąć? (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Koordynacja działania służb ratowniczych podczas karambolu na S8 wzbudziła wiele wątpliwości. Skrytykowani zostali ratownicy, ponieważ pierwsza karetka dotarła na miejsce dopiero po 30 minutach. Śledztwo wszczęła w tej sprawie prokuratura, a minister zdrowia powołał komisję do zbadania sposobu organizacji akcji. Tymczasem okazuje się, że zamieszania można było uniknąć.
W minioną sobotę doszło do zderzenia 11 samochodów na drodze ekspresowej nr 8 w Kowiesach, miejscowości oddalonej od Skierniewic o 23 km. Karetka dotarła na miejsce po 30 minutach, a w mediach pojawiło się nagranie świadczące o chaosie podczas akcji ratowniczej. Oskarżenia padły pod adresem służb ratowniczych.

Okazuje się jednak, że ratownicy od dłuższego czasu wnioskowali do urzędu wojewódzkiego o przyznanie dodatkowych karetek. Tylko w ciągu roku łódzkie pogotowie czterokrotnie wysyłało w tej sprawie pisma. Za każdym razem spotykali się z odmową.

Urząd broni się, argumentując, że na terenie powiatu skierniewickiego „na jeden zespół ratownictwa przypada 27 029 mieszkańców”, podczas gdy według programu Zintegrowanego Ratownictwa Medycznego optymalną liczbą przypadającą na jedną karetkę jest 33 tys. mieszkańców.

– Urzędnicy patrzą na liczby, a szkoda, że nie patrzą na mapę – powiedział Bogusław Tyka z łódzkiego pogotowia. Dodał, że teren odpowiedzialności jest zbyt rozległy, aby karetki mogły dotrzeć na miejsce zdarzenia w regulaminowym czasie 20 minut.

kl, TVN 24