Sikorski przywołuje słowa Lecha Kaczyńskiego: "Europa nie składa się z samych Polsk". Relacje z Rosją trzeba utrzymywać

Sikorski przywołuje słowa Lecha Kaczyńskiego: "Europa nie składa się z samych Polsk". Relacje z Rosją trzeba utrzymywać

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski, fot. radeksikorski.pl
– Jak zapowiedział, że załagodzi problemy graniczne z Mołdawią, to załagodził. Jak mówił, że ukrócą przemyt i reket między Odessą i Naddniestrzem, to ukrócili – mówił o liderze wyborów na Ukrainie Petro Peroszence Radosław Sikorski w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.
Według Sikorskiego najlepszym kandydatem na prezydenta Ukrainy jest Petro Poroszenko. Wierzy, że uda mu się dojść do porozumienia z Zachodem i z Kremlem. Zdaniem szefa polskiej dyplomacji najlepszym rozwiązaniem dla Ukrainy jest w tym momencie decentralizacja, w odróżnieniu od tego co chciałby zrobić Putin.

– Rosja mówi o federalizacji, mając tak naprawdę na myśli konfederalizację, czyli stworzenie republik typu donbaskiego, rzekomych kantonów, które miałyby zawrzeć umowę państwową. Coś podobnego proponowała Mołdawii, chodziło o to, by ta część, na którą Rosja ma przemożny wpływ, czyli Naddniestrze, dysponowała prawem weta wobec wyborów w polityce zagranicznej dotyczących całego państwa. W ten sposób można stworzyć organizm kompletnie niesterowalny, w którym blokuje się reformy, a w przyszłości aspirowanie do Unii Europejskiej – stwierdził minister spraw zagranicznych.

Sikorski uważa, że z Rosją powinniśmy utrzymywać relacje strategiczne. Tym samym nie zgadzają się ze zdaniem premiera Tuska. Jak stwierdził, należy zdać sobie sprawę z tego, o czym mówił śp. Lech Kaczyński, tj. że „Europa nie składa się z samych Polsk” i skoro „dyplomację prowadzimy z takimi demokracjami jak Kuba czy Korea Północna”, to tym bardziej Rosji nie można unikać. – Relacje trzeba utrzymywać. W Polsce mamy tradycję niemądrego myślenia polegającą na tym, że rozmawiamy tylko z tymi, którzy się z nami zgadzają. Dyplomacja jest najbardziej potrzebna wtedy, gdy ważne podmioty prawa międzynarodowego wyznają inne wartości, a stanowić mogą duże zagrożenie.

rp.pl