Dramat dzieci w Łęczycy. Urzędnicy: Nie mieliśmy ich gdzie umieścić

Dramat dzieci w Łęczycy. Urzędnicy: Nie mieliśmy ich gdzie umieścić

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.sxc.hu) 
Dzieci wychowywane w rodzinie zastępczej w Łęczycy nie były pierwszymi krzywdzonymi przez rodzinę A. Jedna z urzędniczek tłumaczyła, że dzieci trafiły do tej właśnie rodziny, bo nie było gdzie ich umieścić - podaje TTV.
W ubiegłym tygodniu sąd aresztował na trzy miesiące 59-letniego mężczyznę, jego o pięć lat młodszą żonę i 20-letnią córkę. Małżeństwo pracowało jako rodzina zastępcza w Łęczycy. Śledczy ustalili, że para wraz z córką co najmniej od października 2012 roku znęcała się nad piątką swoich podopiecznych. Dzieci miały być bite, poniżane i wykorzystywane seksualnie.

Okazuje się, że instytucja, która zajmowała się rodziną  już od dłuższego czasu miała sygnały, że dzieje się tam coś złego. Mimo to, kolejne dzieci trafiały tam pod opiekę. Jak tłumaczy Iwona Zielińska, nie było wystarczających dowodów, żeby można było tego zabronić, a wizyty koordynatora u rodziny zastępczej w ostatnim czasie były częstsze niż jest to wymagane. - Chcieliśmy zaobserwować co tak naprawdę się tam dzieje - dodaje Zielińska. 

Wcześniej tej samej rodzinie zastępczej odebrano dzieci już dwukrotnie. Dzieci miały być bite, maltretowane i wykorzystywane. Dzieci były karane m.in. wielogodzinnym staniem na baczność. Miały też być bite pasami i zamykane w wersalce.

TTV