Kilka dni po wybuchu afery taśmowej rozmawiam z jednym z członków rządu Donalda Tuska o jej możliwych konsekwencjach. Minę ma markotną. – Wyborcy wiele nam mogą wybaczyć, ale tych rachunków za ośmiornice, wołowe ogony i wino to już chyba nie – wzdycha. Tego szczególnie obawiali się politycy z otoczenia Donalda Tuska. Pojawiały się nawet pomysły, żeby jakoś uciec do przodu – zarządzić kontrole, audyty, wprowadzić nowe zasady, coś na kształt zera tolerancji dla finansowania takich wydatków z publicznych pieniędzy. I co na to premier? – W pierwszym momencie był przerażony skalą tego wszystkiego, co jeszcze by przyniósł taki audyt. A potem nie miał już do tego głowy – przyznawał niedawno jeden z naszych rozmówców.
Przypomnijmy, jak wyglądały okoliczności spotkań polityków w restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room. Za kulinarną oprawę rozmowy szefa MSZ Radosława Sikorskiego i byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego fakturę zapłacił początkowo podatnik – ponad 1,3 tys. zł (po kilkudniowej awanturze po ujawnieniu przez „Wprost” taśm i presji ze strony partyjnych kolegów Sikorski uiścił część rachunku za drogie wino). Obiad szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, prezesa NBP Marka Belki i szefa jego gabinetu Sławomira Cytryckiego, wart ok. 1,5 tys. zł, zasponsorował NBP. Z kolei Ministerstwo Infrastruktury uregulowało rachunek na ponad 800 zł za obiad wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej i szefa CBA Pawła Wojtunika. Jak było w pozostałych przypadkach? Kto płacił wysokie rachunki za polityków? Podatnicy, a może bogaci biznesmeni? To tylko niektóre z pytań, na jakie wciąż nie ma odpowiedzi po aferze taśmowej. Prokuratura na razie poinformowała jedynie, że dysponuje nagraniami rozmów przynajmniej kilkudziesięciu osób, w tym polityków, wysokich rangą urzędników i biznesmenów.
Cena ośmiorniczek
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.