"Jeździł po pijaku, ale nikt nigdy nie zawiadomił policji", "To nie był pierwszy raz, a tak tragicznie to się skończyło" - takie komentarze słychać w Wyszecinie, gdzie w sobotę 37-letni mężczyzna prowadząc po pijanemu samochód, spowodował śmiertelny wypadek. Zginęła w nim kobieta w ciąży.
- To była taka porządna rodzina. Oni wracali z chrzcin. Tu jechała cała rodzina, auto za autem. To, co się stało, jest okropne i nie do przeżycia. Nie chciałabym być na ich miejscu - mówiła poruszona mieszkanka Wyszecina.
- W takiej małej miejscowości to wielka tragedia. Dużo się mówi o pijanych kierowcach, nie wiem jaki można znaleźć na nich sposób. On zabił dwoje ludzi nie jednego, a jeszcze nie wiadomo co będzie z Andrzejem – dodaje inna.
Mężczyzna usłyszał zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu oraz kierowania pojazdem bez odpowiednich uprawnień. Przyznał się do winy. Grozi mu do 12 lat więzienia.
tvn24.pl
- W takiej małej miejscowości to wielka tragedia. Dużo się mówi o pijanych kierowcach, nie wiem jaki można znaleźć na nich sposób. On zabił dwoje ludzi nie jednego, a jeszcze nie wiadomo co będzie z Andrzejem – dodaje inna.
Mężczyzna usłyszał zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu oraz kierowania pojazdem bez odpowiednich uprawnień. Przyznał się do winy. Grozi mu do 12 lat więzienia.
tvn24.pl