Jak donosi RMF24, Państwowa Komisja Wyborcza zaliczyła wpadkę nie tylko informatyczną, ale także - organizacyjną. Okazało się, że audyt bezpieczeństwa systemu komputerowego PKW był fikcją. Według ustaleń RMF24, stwierdził to sam prezes firmy, która dokonywała analizy.
Państwowa Komisja Wyborcza poprosiła, żeby zewnętrzni eksperci sprawdzili, jak działa jej nowy system przygotowany przez łódzką firmę Nabino. Tego sprawdzenia dokonywała firma Eversys. Na ostatniej konferencji PKW zapewniała, że test wypadł pozytywnie.
Okazuje się, że prezes Eversys, Tomasz Gładkowski, powiedział, że audyt dotyczył tylko weryfikacji algorytmu, który był odpowiedzialny za poprawność liczenia głosów. - Ten zakres nie ma nic wspólnego ze stabilnością czy wydajnością tej aplikacji - mówi Gładkowski.
Audytor sprawdził - bo takie dostał zlecenie - czy działa liczenie głosów. PKW nie prosiła o sprawdzenie stabilności całego systemu.
Umowa na ten audyt została podpisana 13 dni przed wyborami. Sprawdzenie trwało tydzień.
RMF24
Okazuje się, że prezes Eversys, Tomasz Gładkowski, powiedział, że audyt dotyczył tylko weryfikacji algorytmu, który był odpowiedzialny za poprawność liczenia głosów. - Ten zakres nie ma nic wspólnego ze stabilnością czy wydajnością tej aplikacji - mówi Gładkowski.
Audytor sprawdził - bo takie dostał zlecenie - czy działa liczenie głosów. PKW nie prosiła o sprawdzenie stabilności całego systemu.
Umowa na ten audyt została podpisana 13 dni przed wyborami. Sprawdzenie trwało tydzień.
RMF24