Jak podaje RMF FM sąd będzie ustalał, kto ponosi winę za stłuczkę przed Belwederem, która miała miejsce w grudniu. W zdarzeniu uczestniczyła prezydencka lilimuzyna wioząca Bronisława Komorowskiego.
Policja nie ukarała mandatem ani kobiety, której samochód uderzył w tył prezydenckiej limuzyny, ani kierowcy Biura Ochronny Rządu.
Jak pisze RMF FM początkowo z zeznań wynikało, że mercedes, którym jechał prezydent, w nieprawidłowym miejscu zmienił pas ruchu, wjechał przed citroena, po czym zahamował, żeby skręcić w bramę Belwederu. Po przejrzeniu kamer okazało się jednak, iż funkcjonariusz BOR najprawdopodobniej zdążył wykonać manewr w dozwolonym miejscu.
Sprawą zajmie się teraz sąd.
rmf24.pl
Jak pisze RMF FM początkowo z zeznań wynikało, że mercedes, którym jechał prezydent, w nieprawidłowym miejscu zmienił pas ruchu, wjechał przed citroena, po czym zahamował, żeby skręcić w bramę Belwederu. Po przejrzeniu kamer okazało się jednak, iż funkcjonariusz BOR najprawdopodobniej zdążył wykonać manewr w dozwolonym miejscu.
Sprawą zajmie się teraz sąd.
rmf24.pl