Po zamieszkach w Knurowie. "Policja poszła po linii najmniejszego oporu"

Po zamieszkach w Knurowie. "Policja poszła po linii najmniejszego oporu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie ilustracyjne (fot. whitelook/Fotolia.pl)
- Albo policjantów powinno być więcej, albo powinni zastosować inną metodę. Tutaj wykazali się brakiem wyobraźni - mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 mec. Zbigniew Roman w komentarzu do zamieszek, do których doszło na stadionie w Knurowie. Policja użyła gumowych kul. Prawdopodobnie w wyniku postrzelenia zmarł jeden z kibiców.
Według funkcjonariuszy użycie broni gładkolufowej było podyktowane koniecznością powstrzymania agresji. Według mec. Zbigniewa Romana wydarzenia na stadionie nie uprawniły sił porządkowych do użycia broni.

- Każdy środek przymusu powinien być dostosowany do sytuacji, nie przekraczać rangą danego problemu, powinien być adekwatną metodą rozwiązania problemu i powinien wywoływać jak najmniejsze efekty i skutki - powiedział.

Roman dodał, że w jego opinii na obiekcie panowały warunki "absolutnie typowe" dla meczów w niższych ligach. Garstka kibiców zachowywała się agresywnie, ale było obecnych także kilkudziesięciu policjantów. W wyniku błędu organizatora kibice weszli na murawę. Adwokat przypomniał także, że w art. 12 ustawy środkach przymusu bezpośredniego pociski niepenetracyjne są wymienione dopiero na 11. miejscu. Wcześniej powinno się zastosować 10 innych środków, m.in. obezwładnienie, kajdanki, środki wodne.

- Policja nie powinna do nich strzelać. Albo policjantów powinno być więcej, albo powinni zastosować inną metodę. Tutaj wykazali się brakiem wyobraźni, poszli po linii najmniejszego oporu, bo najłatwiej jest sięgnąć po broń - powiedział.

Starcia na stadionie

Podczas meczu IV ligi pomiędzy Concordią Knurów a Ruchem Radzionków wśród kibiców doszło do awantury. Fani z Knurowa zaczęli rzucać na murawę niebezpiecznymi przedmiotami.

Kiedy sędzia przerwał mecz, grupa ok. 50 chuliganów wtargnęła na obiekt w celu konfrontacji z kibicami Ruchu Radzionków.

Funkcjonariusze dążyli do uniemożliwienia starcia pomiędzy kibolami. Kiedy w ich stronę posypały się niebezpieczne przedmioty, oddali salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej. Ta nie przyniosła oczekiwanego efektu, więc wystrzelono w stronę kibiców. Spotkanie zabezpieczała grupa 40 funkcjonariuszy.

Wykrwawił się w drodze do szpitala

W czasie starcia ranny w szyję został 27-letki kibic z Knurowa. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że został postrzelony w szyję i wykrwawił się po przewiezieniu do szpitala. W Knurowie specjalna grupa policjantów wyjaśnia, czy oddział na stadionie zachował się właściwie, ale jak mówi szef śląskiej policji wstępne ustalenia wskazują, że  nie doszło do złamania przepisów.

Z powodu śmierci kibica w Knurowie od dwóch dni trwają zamieszki. Chuliganie starli się z funkcjonariuszami w sobotni i niedzielny wieczór.

Dwa dochodzenia

Okoliczności śmierci 27-letniego kibica wyjaśni gliwicka prokuratura. W odrębnym postępowaniu zostaną zbadane okoliczności nocnych burd.

RMF FM, TVN24, Wprost.pl