Policja zapowiedziała, że jeśli taksówkarze nie odblokują ul. Świętokrzyskiej, będzie zmuszona "podjąć prawem przewidziane środki".
Protest rozpoczął się przed godz. 10 ul. Świętokrzyskiej w Warszawie, przy której stoi budynek Ministerstwa Finansów. Początkowo taksówkarze jeździli w kwadracie ulic: Al. Jerozolimskie, Marszałkowska, Świętokrzyska, Al. Jana Pawła II, poruszając się głównie prawym pasem jezdni zgodnie z przepisami. Potem - wobec braku reakcji MF - zablokowali całkowicie ulicę Świętokrzyską; wyszli z samochodów, uniemożliwiając ruch.
Po godz. 16 dwuosobowe delegacje protestujących pojechały do Sejmu i prezydenta z prośbą o zobowiązanie ministerstwa do rozpoczęcia z nimi rozmów. Jednak ani w Sejmie, ani u prezydenta nikt się z nimi nie spotkał. "Nikt nie chciał z nami rozmawiać" - powiedzieli.
Ministerstwo Finansów od początku zapowiedziało, że nie zamierza reagować na protest taksówkarzy w stolicy, ponieważ formalnie go nie ma - poinformował rzecznik prasowy ministerstwa Witold Krzyżanowski. "Wiemy, że jest jakiś przejazd taksówkarzy, ale nie będziemy z nimi rozmawiać, bo nic nie wiemy o proteście" - powiedział.
- Nie będziemy rozmawiać z taksówkarzami, gdyż nie widzimy przestrzeni do dyskusji. Minister finansów nie może rozmawiać na temat nieprzestrzegania przepisów prawa - dodał później Krzyżanowski. "Stanowisko ministra finansów jest niezmienne i nie ma on możliwości zmiany tej decyzji, bo nie pozwalają mu na to przepisy prawa" - oświadczył.
Podkreślił, że taksówkarze, którzy do 1 stycznia 2004 r. nie zainstalują w swoich taksówkach kas fiskalnych, będą działali niezgodnie z prawem. Dodał też, że będą mieli też obowiązek wystawiania paragonów i faktur VAT. Jeśli któryś z nich tak nie uczyni, to będzie podlegał karze grzywny, zgodnie z art. 62 ustawy karno-skarbowej.
sg, pap