Dobry zwyczaj mądrze pożyczaj

Dobry zwyczaj mądrze pożyczaj

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy chętnie korzystają z chwilówek, choć na rynku pożyczek krótkoterminowych nadal działają naciągacze. Jak się przed nimi bronić? Aż 57 proc. Polaków niezbyt dokładnie czyta podpisywane umowy, mimo że  33 proc. przynajmniej raz w życiu spotkały z tego powodu nieprzyjemne konsekwencje – wynika z badań GfK Polonia z 2013 r. dla portalu Zafinansowani.pl. Jak twierdzą prawnicy i finansiści, nic nie wskazuje na to, aby od tego czasu coś się zmieniło. Dlaczego tak lekko podchodzimy do pisemnych zobowiązań? Głównie dlatego, że umowy są obszerne i pełne zawiłości, a ich zapisy w wielu przypadkach są niejasne. Wykorzystują to nierzetelne firmy pożyczkowe, które próbują zarobić na naiwności i problemach finansowych klientów. Na największe ryzyko narażają się wybierający ofertę garażowych firm parapożyczkowych, działających niezgodnie z przepisami, pożyczający od osób prywatnych na  podstawie umowy cywilnej lub wybierający niejasne oferty niektórych lombardów. GOTÓWKOWY ZAWRÓT GŁOWY Szczególnie niebezpieczne są sytuacje, gdy pieniądze już leżą na stole, co w języku branży nazywa się „obsługą domową”. Do Związku Firm Pożyczkowych (ZFP) trafia coraz więcej klientów, którzy skarżą się na  konsekwencje skorzystania z takiej usługi. Schemat jest z reguły podobny. Ofiary nieuczciwych firm zgłaszają, że  nie miały okazji zapoznać się z treścią umowy, która była podpisywana w  pośpiechu, bo pieniądze leżały już na stole w ich domu. Dziś są nachodzone przez windykatorów, którzy domagają się spłaty kosztów, o  których wcześniej, jak twierdzą, nie było mowy – opowiada Paweł Grabowski, dyrektor działu prawnego Związku Firm Pożyczkowych. Gotówka położona na stole przy okazji podpisywania umowy to tak silna presja na  psychikę klienta potrzebującego pieniędzy, że czasami traci on głowę i  akceptuje każdy podsunięty mu dokument. W efekcie nieświadomie może zawierać kolejne umowy pożyczki, a nawet podpisywać weksle wykorzystywane później przeciwko niemu jako straszak. – Na tak obrzydliwy proceder szczególnie narażone są osoby samotne i starsze, które wymagają wyjątkowej ochrony, podczas gdy prawo jej w tym zakresie nie zapewnia – ocenia Jarosław Ryba, prezes Związku Firm Pożyczkowych. Konsumenci skarżą się związkowi również na to, że nie otrzymują pokwitowań za odebrane raty i nie znają stanu swojego zadłużenia. Zdarzają się nawet przypadki, kiedy nadmiernie zadłużonemu klientowi oferuje się kolejną, wyżej oprocentowaną pożyczkę, aby spłacił poprzednią. Teoretycznie przeszkodą w łupieniu klienta jest ustawa antylichwiarska, ale firmy omijają ograniczenia, które nakłada na nie prawo. W ustawie jest wiele furtek prowadzących do patologii. O wielu z  nich można przeczytać w tabloidach lub obejrzeć reportaże w telewizji. „Wziął 1 tys. zł pożyczki, stracił dom”, „Pożyczyła na pralkę, dziś nęka ją komornik” – takie historie z czołówek dzienników to zmora uczciwych firm pożyczkowych, mozolnie walczących o pozytywny wizerunek branży chwilówek. SŁOWACKI WZORZEC Polski rynek pożyczek krótkoterminowych wciąż nie doczekał się potrzebnych regulacji. Niedawne zmiany w prawie i nowa definicja „instytucji pożyczkowej” wymogły na przedsiębiorcach stosowanie dodatkowych wymogów, jak chociażby minimalnego kapitału zakładowego, deklaracji działalności pożyczkowej w Krajowym Rejestrze Sądowym, i  umożliwiły korzystanie z Biura Informacji Kredytowej. Te zmiany zwiększają bezpieczeństwo klientów, ale to nadal za mało. Dobrych rozwiązań nie trzeba daleko szukać – np. na Słowacji wprowadzono m.in. zakaz udzielania pożyczek w gotówce i odbioru rat w domach klientów. Przekazanie środków może się odbyć tylko w formie bezgotówkowej, a  firmom pożyczkowym nie wolno się kontaktować z klientami po godzinie 18 i w weekendy. Na Słowacji firmy pożyczkowe mogą prowadzić działalność tylko wtedy, gdy mają licencję Narodowego Banku Słowacji. Sankcje za  złamanie przepisów są surowe, na przykład umowa z firmą pożyczkową, która nie ma licencji, uznana zostaje za nieważną. Brak podobnych zapisów w polskim prawie utrudnia działanie firmom, którym zależy na  pozytywnym wizerunku i prowadzeniu normalnego biznesu pożyczkowego. Stąd m.in. inicjatywa utworzenia Związku Firm Pożyczkowych, który monitoruje rynek i wypracowuje standardy działania. To dobra wiadomość dla  konsumentów, zważywszy, że popularność pożyczek krótkoterminowych rośnie. W 2014 r. zadłużenie Polaków wobec firm pozabankowych wyniosło 4  mld zł (wobec 2,5 mld zł w 2012 r. – dane zfp.org.pl). Polacy coraz chętniej też korzystają z chwilówek internetowych. Z danych zebranych przez Scopos dla Kreditech Polska wynika, że ponad 30 proc. pożyczających w sieci to osoby średniozamożne, mające 2–5 tys. zł stałego dochodu, o ustabilizowanej sytuacji zawodowej. Przeważają mężczyźni w wieku 30–40 lat pożyczający nie więcej niż 2 tys. zł. ODDZIELIĆ ZIARNO OD PLEW Nie wiadomo, ile firm w Polsce oferuje szybkie pożyczki pozabankowe. Zdaniem znawców branży może ich być nawet ponad 20 tys. W ZFP zrzeszonych jest kilkadziesiąt podmiotów. Większość graczy na tym rynku to niewielkie, czasami jednoosobowe, działające lokalnie firmy. Jak odróżnić rzetelnych pożyczkodawców od tych, którzy oferują niebezpieczne warunki? – Warto skontaktować się wcześniej ze Związkiem Firm Pożyczkowych, który prowadzi Rejestr Firm Pożyczkowych, zawierający m.in. opinie klientów – radzi Ewelina Makowska, dyrektor departamentu prawnego Vivus Finance, należącego do ZFP. Firmy pożyczkowe są kontrolowane przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz  Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Również w tych instytucjach można zasięgnąć opinii na temat pożyczkodawców. Pomocne mogą być też porównywarki internetowych ofert. Firmy mające rozpoznawalne marki i atrakcyjne oferty wielokrotnie zostały przetestowane przez klientów. Przeszukajmy też strony WWW należące do  firm pożyczkowych. – Kluczowa przy wyborze rzetelnej firmy jest transparentność jej oferty. Rzetelny pożyczkodawca nie ma nic do  ukrycia, więc wzory umów powinny być dostępne na jego stronie internetowej. Dzięki temu klienci mogą się spokojnie zapoznać z  warunkami oraz w razie potrzeby dopytać o poszczególne zapisy. Mają też pewność, że nie znajdą tam ukrytych kosztów, a zasady współpracy są klarowne – dodaje Ewelina Makowska. Ponieważ instytucje finansowe nie są zobowiązane do tego, żeby udostępniać wzorzec umowy potencjalnie zainteresowanym, to do klienta należy zabieganie o jego przedstawienie. Nieczytelne klauzule warto skonsultować z prawnikiem, ale jeśli nie mamy takiej możliwości, zwróćmy się do bezpłatnych infolinii – prowadzą je  UOKiK i ZFP, a nawet niektóre firmy pożyczkowe, jak wspomniany Vivus. Na  własną rękę można też zweryfikować podstawowe dane pożyczkodawcy, z  którym podpisujemy umowę, takie jak wpis do KRS, adres siedziby itd. UMIESZ LICZYĆ – LICZ SAM Każdą umowę należy rozpatrywać przede wszystkim pod kątem kosztów pożyczki. Chodzi tu o wysokość prowizji, oprocentowania oraz  potencjalnych opłat windykacyjnych, a także ukryte koszty, np. występujące u niektórych pożyczkodawców wizyty domowe. Warto je wypisać i przeliczyć, ile realnie wyniesie nas to zobowiązanie. Zapoznajmy się też z procesem windykacyjnym w interesującej nas firmie, nawet jeśli planujemy terminowo spłacać raty. Warto wiedzieć, że aby trafić na listę dłużników jednego z biur informacji gospodarczej, wystarczy zalegać 200 zł od 60 dni (musi jednak upłynąć co najmniej 30 dni od wysłania wezwania do zapłaty listem poleconym). Dłużnicy, którzy zostali tam wpisani, mają utrudniony dostęp do usług finansowych (kredyty, sprzedaż ratalna itp.), usług telekomunikacyjnych i multimedialnych (telefon w  abonamencie, szerokopasmowy dostęp do internetu itp.), a także wynajmu nieruchomości. Mają także trudności podczas zawierania umów z innymi przedsiębiorcami. Zdecydowana większość firm sektora finansowego i  telekomunikacyjnego współpracuje z BIG-ami w zakresie wymiany danych.
Więcej możesz przeczytać w 45/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.