Na początku artykułu Gerhard Gnauck, korespondent "Die Welt" zauważa, że Europa nie przeżywała jeszcze tylu kryzysów. Jak pisze - wzmaga się też populizm, dlatego właśnie w Polsce, która "długi czas uchodziła za wzorcowe państwo członkowskie UE", dwa najwyższe urzędy państwowe znalazły się w rękach narodowo-konserwatywnej opozycji. Gnauck pisze, że tempo PiS wskazuje, że "do Świąt Bożego Narodzenia chce kompletnie przeinicjować cały kraj".
"Trauma" Kaczyńskiego
Zdaniem korespondenta "Die Welt" to, że PiS chce działać "szybko i radykalnie" przypisać można "traumie" prezesa Kaczyńskiego, po utraceniu władzy w 2007 roku. "Zwycięzca w tych jesiennych wyborach zdaje się oddawać upojeniu. W rozprawie o fenomenie historycznej wielkości, Jacob Burckhard „celnie napisał” w XIX wieku: "Trudno jest często rozróżnić tę wielkość od zwykłej władzy, która ogromnie oślepia, jeśli się ją odzyskuje i mocno pomnaża" - pisze Gnauck.
"Niektóre krzykliwe i nośne medialnie wypowiedzi pod adresem Berlina na pewno będą w Niemczech kwitowane lodowatym spojrzeniem w kierunku Wschodu i ożywią pewne stereotypy" - dodaje autor.
"PiS ma legitymację demokratyczną"
Gazeta "Märkische Oderzeitung" czytamy z kolei: "PiS ma legitymację demokratyczną, aby rządzić krajem. Jednocześnie Unia Europejska też ma prawo domagać się poszanowania jej wartości - wolności sztuki, środków masowego przekazu, niezawisłości wymiaru sprawiedliwości. To, że nie przypilnowano tego w przypadku Węgier, było już trudne do wytrzymania. Drugi Budapeszt byłby fatalną sprawą. Gdyż wszystkie nieprawidłowości w Polsce nie dadzą się tak łatwo bagatelizować. Polska jest zbyt ważna”.
dw.com