"Ministerstwo Spraw Zagranicznych jednoznacznie odrzuca jakiekolwiek próby prezentowania wspomnianego wyjazdu jako działania mającego na celu przedstawienie opinii publicznej „rzeczywistej sytuacji” mieszkańców półwyspu.
Rzeczpospolita Polska wraz z całą Unią Europejską i znaczącą częścią wspólnoty międzynarodowej nie uznają rosyjskiej aneksji Krymu oraz zdecydowanie odcinają się od wszelkich działań i wypowiedzi noszących znamiona legitymacji aktów łamania prawa międzynarodowego i integralności terytorialnej Ukrainy przez Federację Rosyjską.
Zwracamy ponadto uwagę, że Parlament Europejski stanowczo potępia rosyjską aneksję Autonomicznej Republiki Krym, pozostającej w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego częścią Ukrainy.
Jednocześnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przypomina, że obywatele RP zobowiązani są do przestrzegania przepisów regulujących pobyt obcokrajowców na całym terytorium państwa ukraińskiego" - brzmi pełna treść oświadczenia.
Korwin-Mikke komentuje
Do krytyki ze strony MSZ odniósł się sam zainteresowany. "Jeszcze jestem na Krymie. Informacje podam zbiorczo - jutro, jesli się uda. Natomiast "polskie" MSZ potępiło mój wyjazd na Krym "bez zgody legalnych władz Republiki Ukraińskiej" No, cóż: Wilhelm Zdobywca nielegalnie podbił Anglię - i Anglosasi do dziś jęczą pod butem Normanów. Ale byłem w Anglii bez zgody Anglosasów..." - skomentował
Podróż Janusza Korwin-Mikkego
Przypomnijmy, Janusz Korwin-Mikke poinformował o wyjeździe na swoim profilu na Facebooku.Europoseł m.in. relacjonował podróż, spotkania z lokalnymi władzami oraz zachwalał rosyjską prasę. Jak zapewniał, celem jego podróży była chęć przekonania się "co się tam naprawdę dzieje." Polityk wspomniał też o przyjaznym przyjęcie w Symferopolu, mimo protestów "krymskich komunistów, którzy chcieli zrobić demonstrację przeciwko niemu".
msz.gov.pl, Facebook