Reanimacja aż do śmierci

Reanimacja aż do śmierci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lekarz jednego z wrocławskich szpitali, mając podczas dyżuru prawie 3 promile alkoholu w  wydychanym powietrzu, reanimował 76-letniego pacjenta. Chory zmarł.
W poniedziałek lekarza, Grzegorza M., przewieziono wprost z izby wytrzeźwień na przesłuchanie.

O nietrzeźwym lekarzu powiadomił policję w niedzielę późnym wieczorem inny pacjent, który najprawdopodobniej był świadkiem reanimacji. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zatrzymali medyka i przewieźli go do izby wytrzeźwień.

"Nie wiadomo jeszcze, czy reanimowany pacjent zmarł z powodu źle udzielonej pomocy lekarskiej. Być może Grzegorz M. udzielił prawidłowo pomocy, a pacjent mimo to zmarł" - powiedziała Beata Tobiasz z wrocławskiej policji.

Zastrzegła, że od wyjaśnienia tej sprawy zależy jakie zarzuty zostaną postawione lekarzowi. Najwięcej, bo do 5 lat więzienia, grozi mu za nieumyślne spowodowanie śmierci. Tobiasz nie potrafiła odpowiedzieć, jak to możliwe, że lekarz dyżurował w takim stanie i  nikt z personelu tego nie zauważył, a nawet pozwolono mu reanimować pacjenta.

sg, pap