– Albo to była prowokacja, co nie najlepiej świadczy wtedy o policji i o tym, jak zachował się insp. Maj, albo rzeczywiście coś było na rzeczy a w międzyczasie pan komendant to Biuro Spraw Wewnętrznych dość mocno rozczłonkował mówiąc delikatnie. To też byłoby złym scenariuszem – ocenił dymisję Neumann. Polityk wskazał, że jeśli doszło do prowokacji i szef policji nie może sobie z nią poradzić, tylko jest zwalniany, to byłby zły sygnał dla kolejnych osób na tym stanowisku.
Szef policji "politycznym narzędziem"?
Dodał, że „być może inspektor Zbigniew Maj jest narzędziem, które będzie sprawiało kłopoty wizerunkowe i PiS się go pozbył”. Polityk PO przypomniał, że pierwsza konferencja prasowa inspektora Maja odbyła się w towarzystwie wiceszefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Jarosława Zielińskiego, a jej tematem był atak na poprzednika. Zdaniem Neumanna, „zrobił w zasadzie działanie polityczne na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości”.
"Źle zaczął i źle skończył"
Marek Jakubiak z Kukiz’15 podkreślił, że jeśli powodem dymisji jest śledztw sprzed 13 lat, to nasuwa się pytanie w jaki sposób Zbigniew Maj awansował do stopnia inspektora. - Nie powinien piastować ani takiej funkcji, ani takiego stopnia (...) Żeby dostać taki stopień trzeba mieć nieskazitelną opinię - stwierdził. Dodał, że Zbigniew Maj jako komendant główny policji "źle zaczął i źle skończył".
Dymisja komendanta
Przypomnijmy, Zbigniew Maj podał się do dymisji. – To moja suwerenna decyzja – oświadczył w rozmowie z TVN24.pl Maj. – Ma ona związek z pomawianiem mnie o rzekome przestępstwa, których nie popełniłem – dodał.
TVN24.pl