Marek Dyduch zapewnił również, że jego partia nie szuka obecnie sojuszników do przeprowadzenia w Sejmie konstruktywnego wotum nieufności w stosunku do Leszka Millera. Możliwość taką zapowiedział w piątek sam Leszek Miller.
"W tej chwili jeszcze nie rozmawialiśmy z żadnym sojusznikiem i potencjalnym sojusznikiem na temat konstruktywnego wotum nieufności, tym bardziej że następuje przewartościowanie władz w innych partiach" - powiedział Marek Dyduch. Przyznał, że "mówi się głośno o potrzebie rozmowy z PSL i pewno taka rozmowa się odbędzie, ale nie wiemy, czy jest on gotowy do współpracy w układzie rządowym".
Podkreślił, że rozmowy toczyłyby się na razie po to, by sprawdzić, czy PSL byłby gotowy wrócić do rządu - "na razie abstrahując od zmian samego rządu" - bo to powodowałoby realną większość w parlamencie, co jest ważne do zakończenia działalności każdego rządu.
Leszek Miller także coraz mniej wierzy w utzrymanie jedności Sojuszu. "Sądząc po biegu ostatnich zdarzeń nie można wykluczyć, że w SLD dojdzie do rozłamu" - przyznał na spotkaniu z warszawskimi działaczami SLD.
Podkreślił, że jeżeli z Sojuszu wyłoni się nowa partia, to jedyne, czego można by sobie życzyć, to przyjazna współpraca między nią a Sojuszem. W przeciwnym razie - podkreślił - oba ugrupowania zostaną odrzucone przez elektorat na wiele lat.
"Niech każdy, kto występuje z taką inicjatywą, ma świadomość swojej odpowiedzialności za to, co może stać się w polskiej lewicy" - podkreślił premier.
oj, pap