Tymiński: "nie byłem agentem kogokolwiek"

Tymiński: "nie byłem agentem kogokolwiek"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Tymiński, który zamierza kandydować w wyborach prezydenckich, oświadczył, że odebrał z Instytutu Pamięci Narodowej zaświadczenie, że nie był pokrzywdzony przez służby specjalne PRL.
"Nie byłem agentem kogokolwiek" - powiedział w  poniedziałek w Poznaniu.

Tymiński w piątek przyleciał do Polski z Kanady, gdzie mieszka na stałe. Na poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział, że  pierwsze kroki skierował do IPN, "aby odebrać oryginał certyfikatu, że nie jest pokrzywdzony przez służby specjalne PRL", a we wtorek kopia tego dokumentu będzie opublikowana w internecie. Według Tymińskiego, certyfikat ten świadczy o tym, że nie był on nigdy agentem SB ani KGB.

Przyznał, że otrzymywał oferty współpracy z wywiadami "ze strony Amerykanów, Kanadyjczyków i Polaków za czasów komuny". "Zawsze oferty takie odbierałem jako komplement, jako uznanie, że służby rządowe chcą złożyć mi ofertę. Nigdy nie byłem nimi zainteresowany, zawsze mówiłem - nie" - dodał.

Szef sztabu wyborczego Tymińskiego, Wojciech Kornowski też uważa, że certyfikat wydany przez IPN świadczy o tym, że w zasobach tej instytucji nie ma żadnych materiałów na temat Stanisława Tymińskiego.

Według ustawy o IPN, powodem nieprzyznania przez Instytut statusu pokrzywdzonego danej osobie może być albo nieodnalezienie w IPN dokumentów na jej temat, albo uznanie tej osoby za agenta. IPN nie  ujawnia motywów danego rozstrzygnięcia.

Tymiński nie chciał zdradzać szczegółów swojego programu wyborczego, ale - jak powiedział - będzie groźny dla obecnego układu politycznego. "W tych wyborach będzie układ +oni i ja+. Wiem, że bardzo ryzykuję, ale żeby uzdrowić kraj, musimy rozbić obecny układ polityczny" - oświadczył.

Wierzy, że wygra wybory. "Mam za sobą silną strukturę w postaci Ogólnopolskiego Komitetu Obywatelskiego +OKO+, która zorganizuje mi kampanię i zapewni mężów zaufania podczas wyborów" -  dodał.

W ocenie Tymińskiego, sytuacja Polski jest krytyczna. "Może dojść do takiej sytuacji, że rząd nie będzie miał pieniędzy na wypłaty dla emerytów czy nauczycieli. W takiej sytuacji chciałbym być psychicznie przygotowany do tego, aby stabilizować kraj i zapobiec rewolucji" - uważa Tymiński. Dodał, że w przypadku, gdyby okazało się, że są jeszcze rezerwy w gospodarce, jego "praca będzie polegała na rozpoczęciu odbudowy Polski".

Powiedział, że nie zamierza walczyć z innymi kandydatami na  prezydenta. "Chcę wygrać te wybory dla Polski. Mnie nie interesuje pan Kaczyński ani inni kandydaci. Nie mam prawa krytykować elektoratu żadnego z kandydatów, nie mam zamiaru walczyć z  kimkolwiek" - zaznaczył.

Szczegóły programu wyborczego Tymińskiego mają być przedstawione we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie. Ogólnopolski Komitet Obywatelski "OKO" szacuje, że jego kampania będzie kosztowała ok. 10 mln złotych.

W wyborach prezydenckich 1990 roku Tymiński - nikomu nie znany przybysz z Peru - pokonał w pierwszej turze Tadeusza Mazowieckiego i przeszedł do drugiej tury wyborów. W drugiej turze przegrał z  Lechem Wałęsą. W pierwszej turze Tymińskiego poparło ponad 3,7 miliona Polaków (23 proc. ważnych głosów); w drugiej 3,6 miliona (25 proc.).

Tymiński zasłynął dzięki czarnej teczce, w której - jak zapowiadał - miał kompromitujące materiały na temat Wałęsy i  innych polskich polityków. Teczka pozostała jednak zamknięta.

Po wyborach prezydenckich w 1990 roku Tymiński założył Partię X, która istniała kilka lat, ale nie odniosła żadnych sukcesów; w  1993 roku została oskarżona przez Państwową Komisję Wyborczą o  fałszowanie podpisów pod listami wyborczymi; krótko po tym została rozwiązana.

ss, pap