Oslo nie da Wałęsie dokumentów SB

Oslo nie da Wałęsie dokumentów SB

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komitet noblowski nie chce udostępnić Lechowi Wałęsie dokumentów i fałszywek, którymi SB próbowała go skompromitować przed przyznaniem Pokojowej Nagrody Nobla.
Czy odmówi też polskiej prokuraturze? - zastanawia się "Rzeczpospolita".

Na początku lat 80. specjalna grupa w MSW przeprowadziła co  najmniej dwie akcje, które miały zablokować przyznanie Wałęsie Pokojowej nagrody Nobla. W operacji "Ambasador" SB dostarczyła Ambasadzie Norwegii w Warszawie spreparowane dokumenty, które miały świadczyć, że Wałęsa był agentem SB - pisze "Rzeczpospolita".

Podczas innej operacji Służba Bezpieczeństwa wysyłała fałszywki do członków komitetu noblowskiego. Opisuje to jedna z relacji oficera SB, do której dotarła "Rzeczpospolita". "(...) Z chwilą uzyskania informacji o wysunięciu kandydatury do nagrody Nobla w  1982 powstał plan sporządzenia odpowiedniego pisma do członków jury(...). Do listu postanowiono załączyć doniesienie tajnego współpracownika +Bolek+ wraz z pokwitowaniem odbioru kilkuset złotych (ksero). Listy do członków jury przekazane zostały do  miejsc ich zamieszkania przez departament I MSW. Ambasadorowi Norwegii doręczono natomiast list razem z oryginalnym doniesieniem z prośbą o wykonanie ekspertyzy pisma" - cytuje gazeta.

Jak podkreślał w sprawozdaniu oficer SB, "działania spełniły swoje zadanie, laureatem Nagrody Nobla została pani Myrdal". Wałęsa dostał Nobla rok później, w 1983 r. Kilka tygodni temu Lech Wałęsa poprosił norweski Komitet Nobla o udostępnienie dokumentacji związanej z akcją SB. Podkreślał, że dokumenty są dla  niego ważne szczególnie teraz, przed 25. rocznicą powstania "Solidarności". Oslo odmówiło - czytamy w "Rzeczpospolitej".

"Statut Fundacji Nobla stanowi, że materiały związane z Pokojową Nagrodą Nobla nie mogą być wydawane przez co najmniej 50 lat od  chwili podjęcia decyzji w sprawie przyznania nagrody" - oświadczył dyrektor komitetu Geir Lundestad w piśmie, do którego dotarła "Rzeczpospolita".

Dochodzenie w sprawie "noblowskich fałszywek" od dwóch miesięcy prowadzi gdański oddział IPN. Szef pionu śledczego Maciej Schulz nie ukrywa, że na dokumentacji z Oslo prokuratorom szczególnie zależy. "Oryginały są po prostu niezbędne" - uważa Schulz. Prokuratorzy będą prosili komitet noblowski o udostępnienie tych samych akt, o które prosił Lech Wałęsa - pisze dziennik.