SA chce, by SN zbadał, czy fakt, że sędzia Kryże - wówczas poza wydziałem karnym, w którym toczył się proces - został wyznaczony przez kolegium sądu, oznacza, że sąd został niewłaściwie obsadzony i czy naruszona została norma o charakterze formalnym czy ustrojowym. Wystąpienie do SN uznała za zasadne także prokurator.
"Zaczynam wierzyć w sprawiedliwość sądu" - powiedział po rozprawie główny oskarżony Grzegorz Żemek, odprowadzany w kajdankach przez policjanta do aresztu.
"Wydaje mi się, że kolegium nie było uprawnione, by przydzielić sędziego tylko do tej jednej sprawy" - powiedział obrońca Żemka Grzegorz Majewski. Zdaniem Majewskiego, taki sposób wyznaczenia przewodniczącego składu sędziowskiego narusza zasadę bezstronnego procesu. Majewski zastrzegł, że nie zakłada, iż wyznaczenie innego sędziego oznaczałoby inny wyrok.
"To podstawa do zakwestionowania wyroku, nie można człowieka przywozić w teczce, żeby sądził" - ocenił obrońca Janiny Chim Jacek Brydak. Inny jej obrońca, Czesław Jaworski, podkreślił, że kolegium sądu nie ma uprawnień do powoływania składów sędziowskich.
Według rzecznika sądu okręgowego, który skazał oskarżonych w sprawie FOZZ, sędzia Kryże został wyznaczony w sposób prawidłowy. "Jedynym powodem było to, że chcieliśmy, by proces rozpoczął się jak najszybciej. Przepis kodeksu postępowania karnego mający chronić przed stronniczością pozwala na odstępstwa od zasady wyznaczania sędziego z listy. Jeśli by przyjąć, że doszło do takiego uchybienia, że należałoby uchylić orzeczenie sądu pierwszej instancji, to należałoby wykazać, że sędzia był stronniczy" - dodał Małek.
W ocenie adwokatów, SN rozpatrzy pytanie prawne w ciągu 3-4 miesięcy.
Zdaniem niektórych obrońców, zasadne byłoby też wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów przesuwających o 5 lat termin przedawnienia zarzutów, za które ich klienci zostali skazani w pierwszej instancji. W złożonej po wyroku I instancji apelacji obrońcy podali też w wątpliwość bezstronność sądu.
Pod koniec marca sąd okręgowy skazał na kary od 9 do 2 lat więzienia sześcioro oskarżonych, uznając ich za winnych spowodowania co najmniej 134 mln zł strat. Uchodzący za "mózg" przedsięwzięcia i skazany na 3,5 roku szef rady nadzorczej Universalu Dariusz Przywieczerski ukrywa się i wystosowano za nim europejski nakaz aresztowania.
Sprawa FOZZ była nazywana największą nierozliczoną aferą gospodarczą III RP. Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu, którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80., zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem na rzecz innych podmiotów gospodarczych.
Proces FOZZ trwa od 14 lat, część zarzutów już się przedawniła. Warszawska prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie FOZZ w maju 1991 r. Akt oskarżenia przekazała do Sądu Wojewódzkiego w lutym 1993 r. We wrześniu tego samego roku sąd odesłał sprawę prokuraturze do uzupełnienia. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w styczniu 1998 r. Proces formalnie rozpoczął się w grudniu 2000 r., przerwano go rok później, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości. Zastąpił ją sędzia Kryże. Ponowny proces ruszył pod jego przewodnictwem we wrześniu 2002 roku.
ks, ss, pap