Nałęcz wyrzucony z SdPl (aktl.)

Nałęcz wyrzucony z SdPl (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz został wykluczony z SdPl przez sąd partyjny. Domagała się tego wiceszefowa partii Jolanta Banach, ponieważ został on rzecznikiem sztabu kandydata na prezydenta Włodzimierza Cimoszewicza.
Nałęczowi przysługuje odwołanie się do sądu krajowego partii. Wicemarszałek, który wcześniej opuścił posiedzenie partyjnego sądu, zapowiedział, że nie będzie się odwoływał od jego decyzji.

"Każdy członek partii ma prawo do wyrażania swoich opinii. Ale  to, że Tomasz Nałęcz został rzecznikiem innego kandydata, oceniliśmy jako działanie na szkodę Socjaldemokracji" - powiedział dziennikarzom po posiedzeniu sądu jego uczestnik Antoni Kobielusz.

"Tym bardziej, że Włodzimierz Cimoszeiwcz - chociaż podkreśla swoją niezależność - jest kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którego szeregi opuściliśmy tworząc naszą partię. Nałęcz, jako rzecznik Cimoszewicza, pracuje na rzecz kandydata partii, której zasad my nie akceptujemy" - dodał.

Nałęcz stanął dziś przed 3 osobowym składem sądu krajowego. Gdyby odwołał się od jego decyzji, to, zgodnie ze statutem partii, odwołanie to rozpatrywałby sąd krajowy w pełnym składzie. Wicemarszałek nie zamierza jednak odwoływać się od dzisiejszej decyzji.

"Darzę szczególnym szacunkiem zarówno panią Mirosławę Kątną, jak i panów Kobielusza i (Jana) Byrę. Jeśli taką decyzję (o wykluczeniu - PAP) podejmie taka trójka, to znaczy, że  Socjaldemokracja nie może już podjąć innej. Gdybym miał wybierać skład sądzący licząc na obiektywizm, to sam bym ich wybrał" -  zadeklarował Nałęcz opuszczając posiedzenie sądu jeszcze przed ogłoszeniem decyzji.

We wniosku o wyrzucenie Nałęcza Banach napisała m.in.: "Nie wyobrażamy sobie, by członek naszej partii angażował się w  kampanię wyborczą innego kandydata, choćby i Cimoszewicza, gdy partia w demokratycznie ustalonych procedurach poparła kandydaturę swego przewodniczącego (Marka Borowskiego)".

Jak zaznaczyła, "zwykła przyzwoitość wymaga w takiej sytuacji poparcia tej kandydatury ze wszystkich sił". "Jeśli jest ona sprzeczna z własnymi poglądami, pozostaje milczenie lub  rezygnacja. Takie są standardy SdPl, to jesteśmy winni naszym wyborcom, którzy muszą wiedzieć, kto jest kim i z kim" - napisała.

Nałęcz w lipcu zrezygnował z zasiadania we władzach SdPl i  kandydowania do Sejmu. Uważał bowiem, że Borowski powinien wycofać się z kandydowania i poprzeć Cimoszewicza.

Wcześniej Nałęcz zrezygnował z szefowania sztabowi wyborczemu Borowskiego. Argumentował, że musi być obiektywny jako wicemarszałek Sejmu, podejmując decyzję w sprawie złożonego przez Cimoszewicza wniosku o to, aby z przesłuchiwania go przed komisją śledczą ds. PKN Orlen została wykluczona większość członków komisji.

W ubiegłym tygodniu Nałęcz powtórzył, że nie kandyduje do Sejmu. Mówił, że odchodzi z polityki i wraca na uczelnię - jest profesorem w Instytucie Historii Uniwersytetu Warszawskiego.

ss, pap