Strażacy otrzymali zgłoszenie o awarii po godz. 8. O wypadku poinformowali pracownicy lodowiska. Na miejsce przyjechali m.in. specjaliści od zagrożeń chemicznych.
Naczelnik Wydziału Informacji, Promocji i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miasta w Tychach Aneta Moczkowska powiedziała przed południem, że do tyskiego szpitala miejskiego trafiły dwie dziewczynki w wieku 11 i 16 lat z pobliskiego domu dziecka.
"Kiedy straż pożarna przyjechała na miejsce, powodowane ciekawością wybiegły one na zewnątrz. Potem narzekały na ból głowy i podrażnienia. Teraz czują się bardzo dobrze" - powiedziała Moczkowska.
Dodała, że poza nimi do izby przyjęć zgłosiło się osiem innych osób. Dwie z nich zostały już odesłane do domu, sześć pozostałych zostanie jeszcze poddanych lekarskiej konsultacji.
"Obecnie nie ma żadnego zagrożenia dla mieszkańców. Amoniak został spuszczony do zbiornika rezerwowego. Policja i Straż Miejska zabezpieczyły teren. W chwili obecnej trwa usuwanie awarii" - podkreśliła Moczkowska.
Dodała, że w chwili awarii na tafli lodowiska było około 20 dzieci z klasy sportowej jednej ze szkół podstawowych. Rozpoczęły one zajęcia o godz. 7. "Dzieci zostały ewakuowane przez pracowników lodowiska, żadnemu z nich nic się nie stało".
Po awarii nie zdecydowano się na ewakuację okolicznych mieszkańców. Poproszono ich jedynie o zamknięcie okien.
W akcji uczestniczyło ok. 50 strażaków. Przyczyną awarii było pęknięcie jednego z przewodów. Dlaczego do tego doszło, jeszcze nie wiadomo. Nie wiadomo jeszcze, ile amoniaku wyciekło z instalacji.
Po południu przedstawiciele magistratu poinformowali, że prezydent Tychów uruchomił do czasu usunięcia awarii dyżurny punkt konsultacyjny dla osób mieszkających w pobliżu lodowiska. Punkt mieści się w budynku straży pożarnej przy Al. Niepodległości 230 (nr telefonu 227 20 11). Wszyscy zainteresowani mogą uzyskać tam informacje o postępach w usuwaniu awarii, a także w razie potrzeby będą mogli skorzystać z porad medycznych - powiedziała Moczkowska.
ss, em, pap