Siemiątkowski bez immunitetu? (aktl.)

Siemiątkowski bez immunitetu? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katowicka Prokuratura Okręgowa wystąpiła o uchylenie immunitetu posłowi SLD Zbigniewowi Siemiątkowskiemu. Chce mu postawić zarzuty w związku z zatrzymaniem w 2002 roku ówczesnego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.
Siemiątkowski zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu.

Uchylenia immunitetu posłowi SLD chce prokuratura katowicka, która zamierza b. szefowi UOP postawić zarzuty przekroczenia uprawnień i bezprawnego pozbawienia wolności ówczesnego szefa PKN Orlen. Wcześniej podobne zarzuty katowicka prokuratura postawiła byłemu wiceszefowi UOP i ABW oraz byłemu szefowi zarządu śledczego w UOP i ABW.

Rzecznik prokuratury w Katowicach Tomasz Tadla poinformował, że  wniosek o uchylenie immunitetu Siemiątkowskiemu liczy 60 stron i  ponieważ w znacznej części opiera się na materiałach niejawnych -  dokumentach i zeznaniach - ma klauzulę "ściśle tajne". Dlatego prokuratura nie chce mówić o szczegółach.

Pytany, dlaczego prokuratura występuje o uchylenie immunitetu Siemiątkowskiemu tuż przed wyborami, rzecznik odpowiedział, że  wynikało to wyłącznie z potrzeb dowodowych. "Nie można go było (wniosku) sporządzić ani później, ani wcześniej" - oświadczył Tadla.

W obecnej kadencji nie ma już zaplanowanych posiedzeń Sejmu, który mógłby zająć się wnioskiem o uchylenie immunitetu Siemiątkowskiemu. Poseł jednak zapowiedział, że sam się go  zrzeknie. "Ja i podlegli mi funkcjonariusze nie złamaliśmy prawa, działaliśmy zgodnie z prawem, na polecenie prokuratury warszawskiej, czuję się w tej sprawie niewinny" - oświadczył. "Wraz z podległymi mi oficerami UOP będziemy dochodzić sprawiedliwości przed sądem" - zapowiedział.

Wbrew stanowisku szefa SLD Wojciecha Olejniczaka Siemiątkowski nie zamierza jednak wycofywać się z kandydowania w wyborach do  Sejmu. "Umawiałem się ze Zbigniewem Siemiątkowskim, że jeśli będą takie wnioski z prokuratury, to on sam zrezygnuje z kandydowania" -  mówił Olejniczak. Siemiątkowski zaś odparł, że gdyby prokuratura wniosła o uchylenie mu immunitetu, zanim zostały zarejestrowane listy wyborcze, wówczas nie kandydowałby do Sejmu. "Ale w tej sytuacji, kiedy moja kandydatura jest zarejestrowana i trwa kampania wyborcza, w której biorę aktywny udział, to oddaję się do  dyspozycji wyborców" - dodał.

Z decyzji prokuratury cieszą się prawicowi posłowie z komisji śledczej ds. PKN Orlen, która badała okoliczności zatrzymania Modrzejewskiego. Antoni Macierewicz (RP) i Zbigniew Wassermann (PiS) przypominają, że komisja dochodząc do podobnych wniosków, zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Siemiątkowskiego. Ich zdaniem, rola b.szefa UOP w  zatrzymaniu Modrzejewskiego jest niepodważalna. Obaj posłowie mają też nadzieję, że zarzuty usłyszą również inni politycy, którzy -  ich zdaniem - podjęli decyzję o zatrzymaniu ówczesnego szefa płockiego koncernu. Chodzi m.in. o b. premiera Leszka Millera oraz  b. minister sprawiedliwości Barbarę Piwnik.

Kroki prokuratury krytykuje natomiast b. członek komisji z  ramienia SLD Andrzej Różański. Według niego, prokuratura stawiając zarzuty Siemiątkowskiemu, kompromituje się i uderza sama w siebie. "Przecież decyzję o zatrzymaniu Modrzejewskiego w celu postawienia mu zarzutów podjął prokurator, a nie ówczesny szef UOP. Tego typu akt desperacji w wykonaniu prokuratorów z Katowic świadczy tylko o  jednym - próbują być dyspozycyjni wobec nowych władz" - uważa.

Pod koniec sierpnia zarzut dotyczący przekroczenia uprawnień i  bezprawnego pozbawienia wolności Modrzejewskiego katowicka prokuratura postawiła byłemu wiceszefowi UOP i ABW, pułkownikowi Mieczysławowi Tarnowskiemu, a w lipcu - byłemu szefowi zarządu śledczego UOP i ABW pułkownikowi Ryszardowi Bieszyńskiemu. Obaj oficerowie nie przyznają się do winy. Funkcjonariusze UOP przekonywali, że zatrzymując Modrzejewskiego wykonywali polecenie prokuratury.

Śledztwo ws. zatrzymania Modrzejewskiego trwa od kwietnia ub. roku. Do prokuratury wzywani byli m.in. Miller i ministrowie z  jego rządu: Wiesław Kaczmarek, Siemiątkowski i Piwnik. W lutym 2002 r. Modrzejewski został zatrzymany na kilka godzin przez UOP. Po złożeniu wyjaśnień i postawieniu mu zarzutu ws. ujawnienia ówczesnemu szefowi PZU Życie Grzegorzowi Wieczerzakowi poufnej informacji, został zwolniony. W 2003 r. Modrzejewski został o to formalnie oskarżony. Nie przyznał się do winy. Jego proces toczy się przed warszawskim sądem. Dzień po zatrzymaniu, w lutym 2002, przestał być prezesem koncernu.

ss, ks, pap