Zamykanie ZOZ'ów wbrew prawu (aktl.)

Zamykanie ZOZ'ów wbrew prawu (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamknięcie zakładów opieki zdrowotnej po Nowym Roku, będzie złamaniem prawa - powiedział wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji Ludwik Dorn po rządowym spotkaniu w sprawie sytuacji w służbie zdrowia.
Podczas piątkowego spotkania, w którym uczestniczyli także minister zdrowia, przedstawiciel prokuratora generalnego oraz szef służby zdrowia MON, przeanalizowano sytuację prawną i możliwości działania w przypadku, gdyby lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (poz), którzy nie podpiszą umów z NFZ, zamknęli 2 stycznia gabinety.

"Z przepisów prawa, tzn. ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, wynika, że żadne okoliczności nie mogą być podstawą do odmowy udzielenia świadczenia zdrowotnego, jeżeli pacjent potrzebuje natychmiastowego jej udzielenia. Zakład opieki zdrowotnej nie może odmówić takiego świadczenia, również jeżeli nie łączy go umowa z  NFZ" - powiedział Dorn podczas konferencji prasowej po spotkaniu.

Podkreślił, że jeśli w wyniku nieudzielenia pomocy dojdzie do  uszczerbku na zdrowiu lub życiu pacjenta, lekarz odpowiedzialny za  to, kierownik lub dyrektor zoz-u, będą podlegać odpowiedzialności karnej. Podkreślił, że prawo karne w takiej sytuacji będzie przez państwo egzekwowane.

Wicepremier zaznaczył też, że zgodnie z obowiązującymi przepisami (ustawą o zawodach lekarza i lekarza dentysty), lekarze muszą powiadomić swoich pacjentów, że nie zamierzają otworzyć gabinetów po 1 stycznia 2006 r. "W przypadku złamania tego prawa w grę wchodzi dwojaka odpowiedzialność - dyscyplinarna przed izbami lekarskimi, ale też pozwy cywilne, jeśli pacjent odniesie jakiś uszczerbek na zdrowiu" - dodał wicepremier.

Podkreślił, że jeżeli będzie przedłużać się sytuacja, gdy miliony osób zostaną pozbawione opieki zdrowotnej, w grę wchodzi również odpowiedzialność karna "za sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego". Dorn zaznaczył, że choć musi to być sytuacja długotrwała i masowa, "organizatorzy akcji" zamykania gabinetów lekarskich, muszą się z nią liczyć.

Dorn zapowiedział także, że jeśli dojdzie do zamknięcia gabinetów, zwoła rządowy zespół koordynacji kryzysowej i udostępni ministrowi zdrowia rządowe centrum reagowania kryzysowego tak, by  było możliwe koordynowanie zasobów służby zdrowia - cywilnej, a  także podległej MSWiA i MON.

Tam, gdzie dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej będzie utrudniony - powiedział Dorn - organizowane będą 2-3 razy w  tygodniu odpowiedniki tzw. białych niedziel, a przygotowania do  tego trwają w MSWiA.

Wicepremier powiedział również, że istnieje teoretyczna możliwość powołania do wojska tych lekarzy, którzy po Nowym Roku odmówią świadczenia podstawowej opieki zdrowotnej, by zmusić ich do  wykonywania obowiązków. "Jeżeli wystąpi i będzie się nasilać niebezpieczeństwo dla obywateli, istnieje możliwość brania lekarzy w kamasze" - mówił minister.

Rzecznik Porozumienia Zielonogórskiego (PZ) Robert Sapa (z którego lekarze nie chcą podpisać kontraktów z NFZ, domagając się podniesienia stawki na pacjenta z 5 do 6 zł - PAP) nazwał wypowiedzi wicepremiera "szantażowaniem".

"Czy my żyjemy jeszcze w Unii Europejskiej, czy na Białorusi? -  komentował wypowiedź szefa MSWiA. "Jeśli minister Dorn chce się zająć łamaniem prawa, to niech się zajmie prezesem NFZ Jerzym Millerem. To on wraz z ministrem zdrowia odpowiada za  zabezpieczenie opieki medycznej Polaków" - dodał.

"Jestem lekarzem od kilkunastu lat, ale takiego zastraszania jeszcze nie widziałem" - podkreślił Sapa.

Podczas piątkowej konferencji prasowej przedstawiciele lekarzy nie odpowiedzieli jednoznacznie na pytanie, czy 2 stycznia zamkną gabinety lekarskie. Liderzy PZ oświadczyli tylko, że w dalszym ciągu nie godzą się na warunki pracy i płacy proponowane przez NFZ, a ruch należy do ministra zdrowia i prezesa Funduszu.

Lider LPR Roman Giertych uważa, że pomysł wcielania lekarzy do  wojska jest bezprawny i "rodem z innej epoki". "Powołanie obywateli do armii może nastąpić w dwóch przypadkach, albo w  przypadku zagrożenia bezpieczeństwa narodowego, albo w przypadku potrzeby szkolenia danej osoby ze względu na harmonogram szkoleń" -  powiedział.

"Były takie czasy, gdy władze PRL zorganizowały masową brankę do  wojska dla wszystkich +niepokornych+ przeciwników systemu" -  napisał przewodniczący Partii Demokratycznej - demokraci.pl Władysław Frasyniuk w udostępnionym PAP liście do Dorna. "Państwo demokratyczne charakteryzuje się nie tylko bezwzględnym przestrzeganiem litery prawa, lecz również poszanowaniem prawa obywateli do samodzielnego i niezależnego wykonywania swojego zawodu" - przypomniał Frasyniuk.

ks, pap