Posła zatrzymał patrol stołecznej straży miejskiej. Podejrzenie funkcjonariuszy wzbudził fakt, że samochód Wójcika jechał po torowisku biegnącym środkiem Alei Jerozolimskich.
Strażnicy uniemożliwili Wójcikowi dalszą jazdę, przyblokowując jego samochód przed światłami na rondzie Waszyngtona. Następnie wezwali policję, by ta skontrolowała, czy poseł nie jest w stanie nietrzeźwym.
Zgodnie z nowymi wytycznymi komendanta głównego policji, jeśli osoba posiadająca immunitet nie zgodzi się na badanie alkomatem, policjanci mogą ją zatrzymać siłą i zawieźć na badania do szpitala.
Według informatora PAP, Wójcika najpierw odwieziono na komendę policji przy ul. Grenadierów, gdzie odmówił jednak badania alkomatem. Przewieziono go więc na pogotowie - tym razem jednak lekarz stwierdził, że nie będzie przeprowadzał badania krwi, jeśli nie ma na to zgody posła. W końcu Wójcik trafił do wydziału ruchu drogowego KSP przy ul. Waliców na warszawskiej Woli, gdzie ostatecznie po trzech godzinach zgodził się na kontrolę.
Pierwsze badanie wykazało 1,48 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, drugie - 1,30 promila.
Sam Wójcik powiedział PAP, że poprzedniego wieczoru wrócił o 23.00 do Warszawy z Suwałk, po czym udał się na Bal Mistrzów Sportu, na spotkanie z kolegami i przyjaciółmi. "Zbyt duża ilość szampana oraz wina i zdarzyła się niepotrzebna sytuacja na drodze" - opowiadał Wójcik. Zapowiedział, że będzie odpowiadał jak każdy obywatel.
Poseł przeprosił wszystkich za to, co się stało. "Przepraszam klubowych kolegów, a w szczególności wicemarszałka Sejmu Andrzeja Leppera" - powiedział Wójcik.
Lepper zapowiedział, że będzie domagać się dotkliwej kary finansowej dla posła swojej partii. Zachowanie Wójcika określił jako "karygodne, naganne i niewybaczalne". O "daleko idących konsekwencjach" wobec Wójcika mówił w niedzielę także wiceprzewodniczący Samoobrony Krzysztof Filipek, który przyznał, że to, co zrobił poseł "nie powinno mieć miejsca".
Wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn uważa, że zatrzymanie Wójcika świadczy o tym, że "istnieją możliwości likwidacji stref bezprawia". Jak zaznaczył, żadna grupa zawodowa "wyróżniona w ten, czy inny sposób" nie może stać ponad prawem.
Sprawą posła zajmie się teraz prokuratura. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi mu do 2 lat więzienia i zakaz prowadzenia samochodu od roku do 10 lat.
ks, pap