Chomczukow powiedział PAP, że otrzymał pismo z białoruskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym napisano, że Zjednoczenie Społeczne "Harcerstwo" nie ma tzw. adresu prawnego, czyli siedziby koniecznej do oficjalnej rejestracji.
Od chwili powstania, czyli od 1997 roku, organizacja harcerska była zarejestrowana w Domu Polskim w Grodnie. Dom ten został przejęty latem przez zwolenników popieranego przez władze białoruskie Józefa Łucznika, wybranego na prezesa ZPB w sierpniu podczas nieuznawanego przez rząd Polski zjazdu związku w Wołkowysku.
Ministerstwo zażądało od Chomczukowa, który kieruje organizacją harcerską od 2000 roku, by do 12 stycznia przedstawił pełną dokumentację działalności od chwili zarejestrowania. "Przedtem dzwonili do mnie i dziwili się, że nie jesteśmy +od Łucznika+" - powiedział Chomczukow, który spodziewa się najgorszego po trudnościach, jakie towarzyszyły pod koniec zeszłego roku organizacji festiwalu harcerskiego.
W listopadzie władze białoruskie zakazały organizacji festiwalu w Grodnie. Ostatecznie festiwal odbył się pod koniec grudnia w Rosi, choć władze próbowały do niego nie dopuścić. "Mówili, że festiwal odbywa się pod patronatem Andżeliki Borys. Tymczasem +Harcerstwo+ jest niezależną organizacją społeczną, zarejestrowaną oddzielnie" - wyjaśniał wówczas Chomczukow.
Działające na Białorusi Republikańskie Społeczne Zjednoczenie "Harcerstwo" liczy ponad tysiąc członków i należy do międzynarodowej organizacji skautingowej.
ks, pap