Kittel i Gauden pozwali Netzla

Kittel i Gauden pozwali Netzla

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przeprosin w mediach oraz 50 tys. zł na wskazaną przez siebie organizację społeczną domagają się dziennikarz "Rzeczpospolitej" Bertold Kittel i redaktor naczelny gazety Grzegorz Gauden od prezesa PZU Jaromira Netzla.
Netzel sugerował, że Kittel jest majorem służb specjalnych.

Pozew przeciwko Netzlowi wpłynął w czwartek do Sądu Okręgowego w Warszawie.

"Domagamy się przeprosin w formie dość długiego oświadczenia, w którym Netzel przeprosi za informacje i sugestie, że jestem majorem służb specjalnych. Chcemy, żeby to oświadczenie było opublikowane w dziennikach: +Rzeczpospolita+, +Gazeta Wyborcza+, +Nasz Dziennik+ i +Puls Biznesu+ oraz, żeby zostało odczytane przed głównym wydaniem +Wiadomości+ TVP i +Faktów+ TVN" - powiedział w czwartek PAP Kittel.

"Wnosimy też o zasądzenie 50 tys. zł na Stowarzyszenie Kobiet Bieszczadzkich +Nasza Szansa+ w Lesku" - dodał.

Ponadto, Kittel i Gauden wnoszą o zabezpieczenie powództwa poprzez zakazanie Netzlowi na czas trwania procesu publikowania w jakiejkolwiek formie stwierdzeń, zawierających "zniesławiające, nieprawdziwe informacje lub sugestie, iż redaktor Bertold Kittel jest majorem służb specjalnych i publikuje na łamach dziennika "Rzeczpospolita" artykuły w sprawie Netlza na zlecenie określonych mocodawców, za co otrzymuje określone honorarium".

"I to dotyczy wyłącznie tych słów tzn. nie jest to jakaś cenzura prewencyjna, tylko chodzi o zakaz powtarzania tej informacji" - wyjaśnił Kittel.

Zarzuty pod adresem Kittla Netzel wygłosił w ub. tygodniu na konferencji prasowej oraz w oświadczeniu prasowym, które opublikowały: "Nasz Dziennik" i "Puls Biznesu". Na konferencji Netzel powiedział m.in., że publikacje "Rzeczypospolitej" na jego temat zostały przygotowane na zlecenie, a ich autorem jest "major Bertold Kittel". Według prezesa PZU, z posiadanych przez niego oświadczeń wynika, że chodzi o "realizację zlecenia w sprawie Netzla". Dodał, że ma dowody, iż dziennikarz "Rz" istotnie ma stopień majora. Nie wyjaśnił jednak, jakich służb.

Netzel dodał, że autor "reprezentuje określony układ. Są osoby i firmy zainteresowane, by mnie zniszczyć" - powiedział, nie podając szczegółów.

W opublikowanym oświadczeniu padło natomiast pod adresem dziennikarza "Rz" dziewięć pytań. Szef PZU pytał m.in. o to, jakie wpływowe osoby zleciły mu zadanie "zniszczenia" Netzla, z jaką firmą związane są te osoby, jakim budżetem dysponuje Kittel przy realizacji zadania, jakie korzyści proponował swoim rozmówcom, zbierając materiały na temat prezesa PZU, oraz czy informował redakcję "o metodach, jakimi się posługuje".

W publikacjach na temat Netzla Kittel napisał m.in., że przez prawie 30 lat obecny prezes PZU współpracował z oskarżonym o wyłudzenia i podejrzewanym o pranie brudnych pieniędzy Jerzym B., a w historii ich znajomości przewijają się upadłości różnych firm i wyłudzony kredyt bankowy.

Według dyrektora biura komunikacji korporacyjnej i marketingu PZU Witolda Paska, artykuł został napisany po to, by prezes nie otrzymał akceptacji nadzoru ubezpieczeniowego.

Zgodnie z ustawą o działalności ubezpieczeniowej, co najmniej dwie osoby w zarządzie krajowego zakładu ubezpieczeń - jedną z nich musi być prezes - muszą otrzymać akceptację Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych. Obecnie żaden z członków zarządu PZU nie ma akceptacji KNUiFE. Najbliższe posiedzenie Komisji odbędzie się 30 sierpnia.

pap, ss