"Warto uwolnić Warszawę od PiS"

"Warto uwolnić Warszawę od PiS"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z liderów lewicy Marek Borowski rozmawiał w Sejmie z szefem PO Donaldem Tuskiem o sytuacji politycznej po wyborach samorządowych.
Jak powiedział po spotkaniu Tusk, od Borowskiego usłyszał opinię, "że warto uwolnić Warszawę od rządów PiS".

"Rozmawialiśmy oczywiście o sytuacji politycznej po wyborach, o perspektywach i różnych możliwościach współpracy. Ale to wszystko, co mam do powiedzenia" - powiedział Borowski dziennikarzom po zakończeniu rozmowy z szefem PO.

Nie chciał mówić o jej szczegółach. "To, że rozmawiamy jest rzeczą normalną. Trzeba rozmawiać, nie można się zamykać w swoich gabinetach" - dodał.

Borowski przyznał jednak, że rozmowa dotyczyła też sytuacji w Warszawie, gdzie w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) i Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO).

W wyborach prezydenta Warszawy Borowski uzyskał trzeci wynik - 22,6 proc. Pytany, kiedy ogłosi decyzję, komu w II turze udzieli poparcia, odpowiedział tylko: "zobaczymy".

Pytany, czy bliżej mu do PiS, czy do PO, odpowiedział, że najbliżej jest mu do jego wyborców. "160 tysięcy - kupa ludzi" - dodał.

Tusk relacjonował później dziennikarzom, że Borowskiemu powiedział, iż "II tura wyborów w stolicy może przynieść koniec złych rządów PiS, a Warszawa jest ciężko dotknięta rządami, które zablokowały jej rozwój." Z ust Borowskiego - mówił - padła podobna opinia. Ale spotkanie zakończyło się bez żadnych ustaleń.

"Jestem przekonany - i to powiedziałem Markowi Borowskiemu - że jego wyborcy powinni pomóc swojemu miastu. Dziś pomóc Warszawie, to pomóc Hannie Gronkiewicz-Waltz. Liczę na to" - podkreślił Tusk.

Lider PO pytany, czy rozmawiano na temat koalicji PO-Lewica w stołecznej radzie miasta lub o wsparciu przez PO popieranego przez Lewicę kandydata na prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, powiedział że nie.

"Tego typu ustalenia mają sens wtedy, gdy są formułowane publicznie (...) To mieszkańcy Krakowa, a także tamtejsi politycy, zdecydują, kto kogo tam poprze. Ja wolałbym, żeby PO w Krakowie zdecydowała sama" - podkreślił szef PO.

Jak dodał, w sprawie poparcia Majchrowskiego ma wyrobioną opinię. "Ja na pewno będę pamiętał o tym, że to właśnie w Krakowie zwolniono jednego z najlepszych policjantów dlatego, że nie chciał tolerować podejrzanych ruchów inwigilacyjnych wobec prezydenta Majchrowskiego. Dotkliwie odczuwam nadużywanie władzy przez PiS i jego koalicjantów i dlatego Kraków jest dla mnie miejscem symbolicznym" - powiedział.

We wrześniu "Gazeta Wyborcza" informowała, że Adam Rapacki, były komendant małopolskiej policji, został zwolniony z pełnionej funkcji, bo odmówił założenia podsłuchów prezydentowi Krakowa Januszowi Majchrowskiemu i jego współpracownikom.

Według "GW" tłem dymisji był konflikt Rapackiego z ministrem sprawiedliwości i krakowską prokuraturą, którzy domagali się, by policja mocniej wsparła ich w ściganiu urzędników miejskich i Majchrowskiego, "najpoważniejszego konkurenta kandydata PiS w nadchodzących wyborach samorządowych".

Tusk odnosząc się do sytuacji w Warszawie ocenił, że jeśli wybory wygra Hanna Gronkiewicz- Waltz, nie będzie potrzeby tworzenia większościowej koalicji w radzie miasta, by skutecznie rządzić.

Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że na szczeblu warszawskim należy skończyć z wielką polityką. "Trzeba się wziąć do roboty, rozwiązywać problemy warszawiaków (...). O to, z kim będzie koalicja, nikt mnie nie pytał w moim lokalu wyborczym, ani na spotkaniach wyborczych" - zaznaczyła kandydatka.

"Chcę współpracować ze wszystkimi i na prawo, i na lewo, radnymi, którym tak naprawdę zależy na dobru Warszawy, a nie polityka i wielkie koalicje" - dodała Gronkiewicz-Waltz.

pap, ss, ab