"Molestowanych było nawet 5 kobiet"

"Molestowanych było nawet 5 kobiet"

Dodano:   /  Zmieniono: 
B. radny Samoobrony z Tomaszowa Maz. Mariusz Strzępek potwierdził, że wie o molestowaniu bądź wykorzystywaniu kobiet przez posła Stanisława Łyżwińskiego.
Przed południem Prokuratura Okręgowa w Łodzi zakończyła przesłuchanie Strzępka w związku z poniedziałkowym artykułem w "Gazecie Wyborczej" p.t. "Praca za seks w Samoobronie". Dochodzenie w tej sprawie to efekt poniedziałkowej publikacji w "Gazecie Wyborczej" pod tytułem "Praca za seks w Samoobronie". Aneta K., była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego, ujawniła w niej, że w zamian za usługi seksualne dla szefa Samoobrony Andrzeja Leppera i Łyżwińskiego dostała pracę w partii. Łańcuch molestowanych kobiet jest dłuższy - napisała "GW".

Po wyjściu z prokuratury Strzępek powiedział dziennikarzom, że wie o czterech, a nawet pięciu kobietach, które "miały do czynienia z Łyżwińskim". Przyznał, że o całej sprawie słyszał od samych zainteresowanych, które "skarżyły się na zachowanie posła, skarżyły się, że musiały oddawać się posłowi w zamian za otrzymanie pracy". Według b. działacza Samoobrony, były przypadki zarówno wykorzystywania seksualnego jak i molestowania. Zaznaczył, że były dziewczyny, które nie zgodziły się na propozycję posła, jak i te, które się na to godziły.

Jak twierdzi Strzępek, o sprawie wiedziało wielu działaczy Samoobrony. W rozmowie z dziennikarzami nie ukrywał, że o wykorzystywaniu seksualnym bądź molestowaniu kobiet, mówiło się w nieoficjalnych rozmowach partyjnych. Dodał, że na znak protestu przeciwko temu co się dzieje w partii, jeszcze we wtorek ma z niej wystąpić jeden z posłów. Nie chciał jednak zdradzić o kogo chodzi.

Pytany, czy w sprawę może być też zamieszany przewodniczący partii Andrzej Lepper, odparł, iż na jego temat nie może nic powiedzieć, bo "dziewczyny nie mówiły mi o nim". Strzępek wyraził nadzieję, że nagłośnienie sprawy przez Anetę K. i media spowoduje, że także inne kobiety "wykorzystywane seksualnie bądź molestowanie przez posłów Samoobrony, zaczną mówić o tym głośno".

Na pytanie, dlaczego działacze Samoobrony - którzy wiedzieli o sprawie - milczeli, stwierdził, że nie było takiego odważnego, który "doniósłby Lepperowi na jego najbliższego człowieka, na jego zastępcę". Jego zdaniem jednak, "Lepper jak najbardziej wiedział o całej sprawie, choć na to żadnych dowodów nie ma".

Strzępek uważa, że przyszła pora, aby cała sprawa "ujrzała światło dzienne". Cieszy go, że Aneta K. oraz inne kobiety zdecydowały się o sprawie mówić. "Musimy jednak pamiętać, że Aneta K. jest +czerwonym kapturkiem+, który z patykiem porywa się na wilka. Wojna, którą ona wytoczyła jest wojną z dużo silniejszym przeciwnikiem" - podkreślił. Skandalicznymi nazwał wypowiedzi niektórych posłów Samoobrony na temat Anety K. i całej sprawy. "Wynika z nich, że działacze i działaczki Samoobrony cieszą się, że mają jurnych posłów i jest wszystko super. Za chwilę będą się tym przechwalać" - mówił.

Strzępek nie zgadza się z wypowiedziami Leppera, że to nie on decyduje o zatrudnianiu osób w biurach poselskich. "To nieprawda" - powiedział.

Strzępek nie będzie jedynym świadkiem, którego chce jeszcze we wtorek przesłuchać łódzka prokuratura. Jak powiedział jej rzecznik Krzysztof Kopania, zeznania mają złożyć jeszcze co najmniej dwie osoby. Nie potwierdził doniesień prasowych, z których wynika, że Aneta K. poprosiła o ochronę.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, po poniedziałkowym spotkaniu z premierem Jarosławem Kaczyńskim, postanowił o natychmiastowym wszczęciu z urzędu postępowania w tej sprawie. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która przesłuchała już Anetę K. Krzysztof Kopania, rzecznik łodzkiej prokuratury, nie chciał ujawnić szczegółów zeznań Anety K. Zapowiedział m.in., że prokuratura chce dotrzeć do kobiet wymienionych w artykule. Ich zeznania - jak mówił dziennikarzom - mogą mieć kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia sprawy. Poinformował, że śledztwo dotyczy żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienie od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Zaznaczył, że grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności.

W poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami Aneta K. poinformowała, że złożyła pozew do sądu przeciwko posłowi Łyżwińskiemu o ustalenie ojcostwa jej trzeciego dziecka.

pap, ss