– Nastał kres tej przygody. Usłyszałam to w ciszy, jaka zapadła, kiedy dotarliśmy do końca scenariusza w czasie próby czytanej. A potem wszyscy członkowie obsady bez słowa wstali i zaczęli bić brawo naszym reżyserom i scenarzystom czyli Davidowi Benioffowi i Danowi Weissowi – mówi Turner w rozmowie z Dawidem Muszyńskim dla „Wprost”.
– Spędziłam na planie „Gry o tron” ponad osiem lat. Gdy zaczynałam miałam piętnaście, to była moja pierwsza większa rola. Ekipa filmowa stała się dla mnie drugą rodziną i, tak jak Maisie Williams i Isaac William Hempstead, dorastałam na planie na oczach milionów widzów – wyznaje autorka. Wspomina, że musiała w tym czasie zagrać m.in. ból dziewczynki, na oczach której jej ojcu ucinają głowę oraz scenę gwałtu.
Zdradza jednak, że w ósmym sezonie Sansa Stark dokona swojej wendetty: – Nie wolno mi zdradzać, co się wydarzy. Myślę, że fani będą zadowoleni z finału, ale to zależy, komu kibicują. W serialu mamy mnóstwo ciekawych postaci, a miejsce na tronie i wokół niego jest limitowane. Ktoś musi wygrać, a ktoś przegrać. Mogę jednak obiecać, że nareszcie widzowie zobaczą Sansę Stark w zbroi, z mieczem w ręce i gotową do działania. Wcześniej z zazdrością patrzyłam jak bohaterka Maisie Williams staje się wojowniczką i może zemścić się w brutalny sposób na swoich oprawcach. Czekałam na moment, kiedy i Sansa będzie mogła upuścić trochę złości która w niej narastała przez te wszystkie lata. I doczekałam się.
Czytaj też:
HBO ujawnia nowe informacje o premierze „Gry o tron”. „Przepraszamy za niedogodności”
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.