Wszyscy jesteśmy mordercami

Wszyscy jesteśmy mordercami

Dodano:   /  Zmieniono: 
W jednym ze swoich rysunków Andrzej Mleczko narysował nosorożca usiłującego kopulować z żyrafą i podpisał „obywatelu nie pieprz bez sensu”. Ten apel można skierować do reżysera wchodzącego na nasze ekrany filmu „Nieuchwytny”.
Nie jest to film z gatunku tych, po których mamy ochotę siłą domagać się zwrotu pieniędzy za bilety. Jednak po Gregorym Hoblicie, który w zeszłym roku nakręcił bardzo przyzwoity dreszczowiec „Słaby punkt" (Fracture), można się było spodziewać więcej. Historia zaczyna się ciekawie. Policjantka FBI łapiąca kryminalistów, którzy popełniają przestępstwa w Internecie trafia na trop psychopaty mordującego na żywo w sieci swoje ofiary. Im więcej osób wejdzie na jego stronę internetową, tym szybciej ofiara umiera. Przy czym śmierć kolejnych ofiar pokazywana jest niewiele łagodniej niż w wypadku ociekającego krwią serii filmów „Piła”.

Później film zmienia się w sąd nad współczesną moralną kondycją ludzi, którzy lubią oglądać przemoc. Tak bardzo to lubią, że nie obchodzi ich iż przyczyniają się do czyjejś śmierci. W tym przekazie tkwi błąd reżysera (pewno także i scenarzysty). Przecież nakręcił film właśnie dla tych, którzy lubią oglądać przemoc. W sumie zamiast przyzwoitej rozrywki, mamy schematyczny dreszczowiec z pretensjami do bycia moralitetem.

Nieuchwytny (Untraceable) reż. Gregory Hoblit, USA 2008